Od ostatniej pop-rockowej pĹyty Stinga minÄĹo juĹź 13 lat. Nie znaczy to bynajmniej, Ĺźe byĹy frontman The Police przez ten czas próşnowaĹ. W tym czasie siÄgnÄ Ĺ po renesansowÄ muzykÄ Johna Dowlanda (âSongs From The Labyrinthâ), gdzie daĹ upust swojej fascynacji lutniÄ , wydaĹ album z zimowo â ĹwiÄ tecznymi kawaĹkami (âIf On A Winterâs Nightâ), przearanĹźowaĹ swoje numery na orkiestrÄ (âSymphonicitiesâ) i oddaĹ hoĹd swojemu rodzinnemu Newcastle nagrywajÄ c piosenki do musicalu âThe Last Shipâ, traktujÄ ce o upadĹym juĹź przemyĹle stoczniowym w tym mieĹcie. Poza tym na trasach koncertowych przypomniaĹ sobie jak to byĹo graÄ w najlepszej kapeli wszech czasĂłw wraz z Andyâm Summersem i Stewartem Copelandem (âReunion Tourâ) oraz wrĂłciĹ do basu (âBack To Bassâ).Â
PrzyznajÄ, Ĺźe wcale a wcale nie martwiĹ mnie taki obrĂłt sprawy. ZobaczyÄ The Police na Ĺźywo to jedno z moich najpiÄkniejszych koncertowych wspomnieĹ, a krÄ Ĺźkami ktĂłre wymieniĹem, Sting nie odcinaĹ kuponĂłw od zasĹuĹźonej sĹawy. Ale w koĹcu nadszedĹ czas wielkiej premiery pĹyty zatytuĹowanej â57th & 9thâ. I nie rozczarowaĹem siÄ, tak jak na przykĹad ponad dekadÄ temu albumem âSacred Loveâ.Â
â57th & 9thâ nie jest pozycjÄ wybitnie odkrywczÄ . To, co Sting zdecydowaĹ siÄ tutaj umieĹciÄ, to moim zdaniem kwintesencja tego co stworzyĹ podczas 40 lat swojej kariery, tak w warstwie muzycznej, jak i lirycznej. WeĹşmy choÄby singlowe âI Canât Stop Thinking About Youâ â nie jest to moĹźe nagranie na miarÄ The Police, ale bez dwĂłch zdaĹ, jest rĂłwnie energetyczne jak piosenki tego wspaniaĹego tercetu - solowo Sting jeszcze tak nie graĹ. âPetrol Headâ z kolei niesamowicie przypomina mi âDemolition Manâ, âHeading South On The Great North Roadâ i âThe Empty Chairâ brzmiÄ jak numery z âSong From The Labirynthâ (ten narracyjny wokal), a âIf You Canât Loveâ ma klimat pierwszych samodzielnych wydawnictw basisty. Ponadto artysta, jako znany aktywista dziaĹajÄ cy na rzecz ekologii, w âOne Fine Dayâ apeluje o zaprzestanie niszczenia Ĺrodowiska naturalnego. A propos wspomnianego wyĹźej âThe Empty Chairâ â to utwĂłr inspirowany historiÄ amerykaĹskiego dziennikarza Jamesa Foleya, ktĂłry zostaĹ zamordowany przez ISIS. Ot caĹy Sting â rock, pop, jazz, miĹoĹÄ, ekologia i polityka. Brakuje tylko, jakĹźe obecnego dawniej w jego muzyce, reggae.Â
Najnowszy album Stinga zapamiÄtam przede wszystkim ze wzglÄdu na dwa kawaĹki. Pierwszym z nich jest przepiÄkne âInshallahâ. Z jednej strony jest ono podobne do âA Thousand Yearsâ â niby nic siÄ w tej piosence nie dzieje, ale ma w sobie coĹ hipnotycznego i wprowadza sĹuchacza w trans. Co wiÄcej zdradza takĹźe fascynacjÄ Stinga muzykÄ Bliskiego Wschodu (kto jeszcze pamiÄta âDesert Roseâ?). Sam utwĂłr to nawiÄ zanie do muzuĹmaĹskiej modlitwy. Warto zwrĂłciÄ uwagÄ rĂłwnieĹź na â50,000â â ta kompozycja powinna otwieraÄ koncerty na duĹźych obiektach â wstÄp jest iĹcie stadionowy, a dalej Sting w przejmujÄ cym tekĹcie Ĺpiewa o wielkich muzykach, ktĂłrych poĹźegnaliĹmy w tym roku. Â
â57th & 9thâ nie kaĹźdemu przypadnie do gustu od pierwszego przesĹuchania. Temu albumowi trzeba daÄ kilka szans na odkrycie kolejnych smaczkĂłw. Nie jest to z pewnoĹciÄ najlepsza pĹyta poprockowa tego roku â tÄ juĹź w styczniu zostaĹ âBlackstarâ Bowiego (i jest poza jakÄ kolwiek konkurencjÄ , nie tylko ze wzglÄdu na okolicznoĹci w jakich siÄ ukazaĹ). Nie mam jednak Ĺźadnych wÄ tpliwoĹci co do tego, Ĺźe Sting po latach niesamowitych eksperymentĂłw udanie wrĂłciĹ do âswojegoâ standardowego grania.Â