Placebo

A Place For Us To Dream

Universal Music Polska 2016-10-07
Autor: Universal Music Polska
Ocena:

W tym roku Placebo obchodzi w tym roku 20-lecie swojego istnienia. Z tej okazji zespół przygotował dwupłytową składankę „A Place For Us To Dream”, która niejako podsumowuje dwie dekady grupy na rockowej scenie. To drugie, obok epki „Life’s What You Make It”, wydawnictwo z okazji jubileuszu kapeli. 

Na „A Place For Us To Dream” składa się aż 36 kompozycji. Wybór piosenek w przypadku kompilacji jest zawsze sprawą dość mocno subiektywną i wątpię, aby Placebo zaspokoili w tej kwestii oczekiwania każdego ze swoich fanów. Nowościami w tym zestawie są: „Jesus’ Son” oraz „36 Degrees” w wersji z 2016 roku, pozbawione rockowego pazura. 

Mnie osobiście „A Place For Us To Dream” nie powaliła na kolana. Na płycie panuje moim zdaniem chaos. Drażni mnie to, że nie zachowano chronologii w jakiej utwory pojawiały się na kolejnych krążkach Placebo, co nie pozwala nam śledzić ich naturalnego rozwoju. 

Ponadto zwracam uwagę, że Placebo nie nagrywali tylko swoich numerów, ale są obok Nouvelle Vague najlepszym, według mnie, zespołem coverującym innych twórców. A na tym wydawnictwie mamy jedynie „Running Up That Hill” Kate Bush w ich wykonaniu. O ile ich interpretacje kawałków T. Rex, Depeche Mode czy też Boney M znalazły się na łatwo dostępnym do kupienia albumie „Covers”, o tyle brak „Wouldn’t It Be Good” Nika Kershawa jest dla mnie bardzo istotnym przeoczeniem, ponieważ ten hit nie ukazał się na żadnej oficjalnej płycie formacji, a tylko na stronie B singla „For What It’s Worth”. 

Cieszy mnie natomiast fakt, że na „A Place For Us To Dream” zamieszczono wersję „Without You I’m Nothing” nagraną wraz z Davidem Bowiem, który był ojcem chrzestnym Placebo. Pozostałe kolaboracje jakich posłuchamy na tej kompilacji to: „Broken Promises” (z Michaelem Stipem) oraz „Meds” (z Alison Mosshart). To z kim współpracowali w przeszłości Brian Molko i jego koledzy najlepiej świadczy o klasie zespołu. 

„A Place For Us To Dream” nie zasługuje na ocenę wyższą niż 3. Dwa punkty za muzykę, bo ta, mimo wszystko, jest znakomita, a Placebo to jedna z najlepszych kapel ostatniego dwudziestolecia. Kolejny punkt za okładkę płyty, która doskonale ilustruje to, co w ostatnich miesiącach dzieje się na naszym kontynencie. Niesamowite, że aż tak bardzo da się zmarnować taki okazały jubileusz… Szkoda!