Jan Kanty Pawluśkiewicz

Antologia vol. 1: Andrzej Zaucha

2013-11-12
Autor: Michał Balcer
Ocena:

Listopad bieżącego roku w naszej rodzimej muzyce stoi zdecydowanie pod znakiem twórczości Jana Kantego Pawluśkiewicza. Wszystko to za sprawą trzypłytowej antologii artysty, przygotowanej przez Polskie Radio. Jej pierwszą odsłoną jest album Anawy z piosenkami zaśpiewanymi głównie przez Andrzeja Zauchę.

Wydawnictwo składa się z 16 utworów. 11 z nich pochodzi z „Anawy” nagranej w 1973 roku. Kolejne pięć to archiwalne nagrania. Wśród nich znajdziemy choćby „Kantatę” wykonaną przez Zauchę czy „Linoskoczka” z Pawluśkiewiczem na wokalu. Naszą uwagę przykuje na pewno książeczka, w której znajdziemy krótką biografię Mistrza, oraz wypowiedzi Anny Wójtowicz, Wojciecha Kocołowskiego i Jarosława Sawica, którzy odpowiednio: wspominali nagranie „Anawy”, nakreślili tło historyczno - artystyczne jej powstania i dokonali dogłębnej analizy, tak muzycznej, jak i lirycznej poszczególnych pieśni. 

„Anawa” ma formę popularnego w latach siedemdziesiątych koncept albumu. Główny kompozytor Pawluśkiewicz - postanowił zmienić brzmienie zespołu na bardziej rockowe. Słychać wpływy największych progresywnych kapel tego okresu. Utwory są niezwykle majestatyczne, co potęgują pojawiające się tutaj smyczki i chór. Do tego dochodzą świetne, filozoficzne teksty Leszka Moczulskiego i Ryszarda Krynickiego. W piosence „Człowiek Miarą Wszechrzeczy” usłyszymy także fragment „Eposu o Gilgameszu”, a w „Będąc Człowiekiem” dwie strofy autorstwa Giordano Bruno. Wydźwięk tej poezji dotyczącej istoty człowieczeństwa, chociaż miejscami bywa pesymistyczny, przy bliższym poznaniu staje się dla słuchacza jednak dość pogodny. Wszystko okraszone jest fantastycznym, mocnym głosem Andrzeja Zauchy, który śpiewa zupełnie inaczej, aniżeli znamy to z jego solowych dokonań. 

Bardzo dobrze się stało, Ĺźe Polskie Radio postanowiło przypomnieć ten album. Mam nadzieję, Ĺźe dzięki temu Anawa przestanie być utoĹźsamiana jedynie z Markiem Grechutą. Trochę zapomniana płyta, mimo upływu 40 lat od jej wydania wciąż urzeka i fascynuje. Myślę, Ĺźe rĂłwnieĹź teraz powinna bez problemu znaleźć nowych fanĂłw. I nie ma znaczenia fakt, Ĺźe sama muzyka dzisiaj wydaje się juĹź być nieco archaiczna. Jest to jedna z największych perełek jaką kiedykolwiek nagrał polski zespół. „Anawę”moĹźna śmiało zestawić z najlepszymi krążkami Pink Floyd czy King Crimson. I nie jest to porĂłwnanie na wyrost. „Abyś Czuł”, „Tańcząc w Powietrzu” czy „Ta Wiara” to utwory, od ktĂłrych ciężko się ‘uwolnić’. Szkoda, Ĺźe w 1972 roku PAGART nie zezwolił grupie na zagraniczne tournee po Europie Zachodniej i Japonii. Być moĹźe gdyby wĂłwczas wyjechali, ich kariera potoczyłaby się inaczej, a projekt z Zauchą nie był jednorazowy?Â