Kruk

Before

Metal Mind Production 2014-06-09
Autor: Tomasz Nowak
Ocena:

Czwarty – jak podaje się oficjalnie – album Kruka musiał zmierzyć się bagażem nabrzmiałych oczekiwań. I oczekiwania te spełnił, choć tylko po części. „Before” to płyta dla tych, którzy chcą z bandem podążać dalej obraną przez niego drogą. Tylko tyle i aż tyle.

Wstępem do całości jest rozbudowana kompozycja „My Sinnersˮ. Ten zdecydowanie najlepszy na całym krążku kawałek mówi o nim wszystko. Są tu i ciężkie, i pastelowe gitary, i klawiszowe pejzaże, zmiany tempa... Pachnie mocno progresją i odświeżonym hard rockiem. I o ile to drugie stanowiło dotąd znak firmowy Kruka, to pierwsze mówi jasno: idzie nowe. „Before” kieruje się w stronę rocka wyraźnie lżejszego. Mocne, dotąd dominujące brzmienia wzbogaciły elementy wyraźnie bluesowe („Once”), a nawet pop rockowe („Wings Of Dreamsˮ).

Znów można dopatrywać się tu setek wpływów i odniesień. Najważniejsze jest jednak to, że „Before” stanowi produkcję bardzo solidną. Bogato zaaranżowaną i dobrze nagraną. Przestrzenny miks nadaje muzyce rozpasania, a jednocześnie stanowi wspólny mianownik całego krążka. Choć przeważają na nim dźwięki strun, to pozostałe instrumenty współtworzą z nimi ciekawą mozaikę. Całość wypada zgrabnie, nawet bardzo, bez monotonni, ale zdecydowanie pod hasłem: „już to gdzieś słyszałem”. Jednak kolaże zawsze wychodziły Krukowi dobrze i to się nie zmieniło („My Morning Star”).

Roman Kańtoch jako stały wokalista (wreszcie!) w tym repertuarze sprawdza się dobrze. A wnosząc z nagrań starszych (choćby na załączonym do płyty DVD) poczynił ogromne postępy. Czasem barwa jego głosu aż zdumiewa, jakby zupełnie inna np. w takim „My Sinners” i w „Wings Of Dreamsˮ.

Kruk nabrał rozpoznawalności, ale udał się w rejony, które wielbicielom naprawdę ostrego grania mogą wydać się nadto egzotyczne. Ocena – wada to czy zaleta – zależy od gustów i... horyzontów, bo tej płycie nie można odmówić solidności. Jest jednak coś co kapeli nadal ciąży – teksty.

Od początków tworzenia rzeczy własnych liryka nie jest ich mocną stroną. Jeśli nie słychać tego zbyt wyraźnie po angielsku, to po polsku już niestety tak. Dobrze, że dwa zamieszczone na końcu krążka kawałki w wersji polskiej „Moja duszaˮ („Open Roadˮ) i „Szary liśćˮ („Grey Leafˮ) zostały wyraźnie odgraniczone instrumentalną cezurą („Timeline”). Bo poza tym, że nadano im surowsze aranże, to jeszcze jakby przyoszczędzono na masteringu, szczególnie w tym drugim przypadku. No ale skoro to bonus, to nie ma co wybrzydzać.

Wspomniane DVD przynosi zapis koncertu w katowickim „Spodku”. 15 lutego Kruk wystąpił tam jako support Deep Purple. Poziom rejestracji sprawia, że to materiał zdecydowanie fanowski. Ciekawostką tego krążka jest natomiast dziesięciominutowa akustyczna „przygrywka” Piotra Brzychcego, nawiązują do „Timeline”. Zamyka ona usta tym, którym wydawało się, że dotychczasowe pochwały wobec lidera formacji bywają przesadzone.

Ciężko tę płytę ocenić. Jest równa, przemyślana, dobrze zrealizowana. Ma swój urok, niezwykle przyjemną melodykę,... Jeśli uznać, że Kruki lecą w stronę pop-rocka, ”Before” jest bardzo, bardzo Ok. Jeśli aspirują do najwyższej hard-ligi, to wciąż czeka ich sporo pracy.