Mr. Pollack

Black Hawk

Metal Mind Productions 2015-04-13
Autor: Tomasz Nowak
Ocena:

Zgranie szóstego albumu zajęło ekipie braci Polaków siedem lat. Wystarczająco dużo, aby wyszlifować wszystko na najwyższy połysk. Efekt powinien być więc olśniewający, a jednak „Black Hawk” taki nie jest.

Promujący krążek i rodzime miasto moto- a właściwie heli-ballada „Black Hawk Mielec Rock” nadaje ton całej najnowszej płycie tria z Mielca. I chodzi tu nie tyle o wszechogarniający entuzjazm, ile złamanie charakterystycznych dla Mr Pollacka ostrych gitar klawiszowymi tłami, które podgrywa, a jakże! – Jacek Polak.

Przy drugim kawałku („Stand Up And Run”) robi się mniej glamowo, a przy tym ciekawiej. I tak dalej... Cały bowiem ten melodyjny, czasem radosny, kiedy indziej bardziej „poważny” hard rock uprawiany przez Mr. Pollacka to wszechstronny miks wszystkiego, co w tym gatunku znane i lubiane.

Dla przełamania „ciężaru” w połowie programu pojawia się balladka „The Wheel Of Life”, a potem znów coś z kopem, przynajmniej w refrenie („I Know You”). Wszystko nadal w klimacie modnym w latach 80., kiedy w Polsce po prostu nie było kapel grających taką muzykę.

Uwagę zwraca „Gold And Money” - typowy kawałek do zanucenia z przytupem, z tym że inspiracjami (organy) sięgający w czasy jeszcze odleglejsze - do brzmienia Deep Purpli z lat 70. Przy tym kawałku podkreśla się udział (solo) Grzegorza Skawińskiego. I rzeczywiście - klasa! Jest tu ucho na czym powiesić.

Zaskoczeniem dla znających wcześniejsze nagrania Mr. Pollacka może być to, że „Black Hawk” jest w całości płytą z wokalem. Jej zasadniczą część tworzą kawałki zaśpiewane wyłącznie po angielsku. Niby to naturalne, dla kapeli koncertującej sporo za granicą, ale nie od dziś wiadomo, że rynek polski gustuje raczej w języku rodzimym. Ten zaś słychać dopiero w bonusach, których pojawia się tu aż pięć. Są to polskojęzyczne wersje kawałków słyszanych już wcześniej.

Mr. Pollack istnieje już od ponad ćwierć wieku, a wciąż pozostaje na uboczu. Czy to grzech zaniechania ze strony zespołu, czy też rynku, trudno dziś orzec. I chociaż „Black Hawkˮ jak najbardziej nadaje się do radiowego grania, trudno oczekiwać, żeby przyniósł przełom. Pod względem technicznym trudno Mielczanom cokolwiek zarzucić, brakuje jednak ich najnowszym dokonaniom błysku, który przesądziłby o sukcesie. Ich najnowsza płyta to kawał solidnego grania, ale…