Róşni Wykonawcy

Broadway & Hollywood

Sony Music Polska 2016-03-10
Autor: Michał Balcer
Ocena:

Nie każdy jest fanem musicali i filmów muzycznych. Zazwyczaj charakteryzują się one dość prostą fabułą i są niezwykle naiwne. Nie da się jednak ukryć, że muzyka z nich pochodząca szybko wchodzi do kanonu. Tak było z tematami przewodnimi z „Grease”, „Dirty Dancing” czy też „Hair”. 11 marca ukazała się składanka „Broadway & Hollywood” systematyzująca te gatunki. 

To wydawnictwo absolutnie trzeba mieć. Dawno nie widziałem kompilacji, na którą nie składają się tylko i wyłącznie motywy filmowe. „Broadway & Hollywood” to dwie płyty, na których mamy łącznie 35 utworów. Twórcy tego debeściaka nie zrezygnowali z kilku hitów, że wspomnę choćby „I Will Always Love You” Whitney Houston, „Footloose” Kenny’ego Logginsa i „I’ve Had Time Of My Life” duetu Jennifer Warnes i Bill Medley. Ale już na przykład nie ma tutaj oryginalnych wersji z „Grease” i „Don’t Cry For MeArgentina”, które zostały zastąpione nowszymi wersjami. 

Totalną klasyką w tym zestawie są piosenki z: „Mężczyźni Wolą Blondynki”, „Dźwięków Muzyki”, „My Fairy Lady” oraz choćby „Skrzypka Na Dachu”. I przy tych numerach chciałbym się na chwilkę zatrzymać. Wolałbym, abyśmy otrzymali ich nowsze wersje. Dziś jest lepsza technologia rejestracji muzyki i nagłośnienia sal teatralnych. Brzmieniowo współczesne nagrania byłyby atrakcyjniejsze. Te stare mają swój urok dla melomanów, którzy sentymentalnie do nich podchodzą, ale są słabej jakości właśnie ze względu na to kiedy powstały. To mój jednyny zarzut do „Broadway & Hollywood”. 

Zaletą albumu jest to, że jest na nim wiele utworów z całkiem nowych musicali, o których istnieniu zapewne nie każdy wiedział. Mam tu na myśli przede wszystkim takie dzieła jak: „Burleska” (z niezawodną Christiną Aguillerą), „The Sapphires: Muzyka Duszy”, „Dreamgirls” (z Beyonce) oraz „Chaplin”. To także kawał dobrej muzyki, która w żaden sposób nie odstaje od klasyki gatunku. Dodatkowo może znajdą się tacy, których zachęci to do zapoznania się z tymi filmami? A historie w nich opisane chociaż wpisują się w reguły rządzące musicalami, ogląda się z przyjemnością. 

„Broadway & Hollywood” ma oczywiście swoje braki, ale przecieĹź trudno jest na dwĂłch krążkach zmieścić kilka dekad kinematografii. Mam nadzieję, Ĺźe to dopiero początek sagi wydawniczej dotyczącej tego muzycznego zagadnienia, gdyĹź jest ono niezwykle bogate i warto mu się dokładniej przyjrzeć.Â