Lowland

Classical Trancelations. Volume 2

Sony Music Polska 2015-11-13
Autor: Karolina Prusiel
Ocena:

Petri Alanko wydał w 2008 roku pierwszą część „Classical Trancelations”. Był to zbiór quasi-orkiestrowych wersji trance'owych przebojów. Album ten został ciepło przyjęty przez odbiorców – doceniono oryginalność krążka. Artysta, znany szerszej publiczności pod pseudonimem Lowland, pokusił się więc o kontynuację swego dość nietuzinkowego pomysłu nagrywając 7 lat później drugi album z tej serii.

Fiński kompozytor zabrał się znów za utwory, które niegdyś podbiły cały rynek muzyki trance i pozostają na topie po dziś dzień. Są wśród nich m.in. „Blue fear” oraz „Mirage” zdobywającego szczyty popularności DJ-a i producenta muzycznego Armina van Buurena. Lowland stworzył także zupełnie nową, łagodniejszą wersję „Airwave” holenderskiego duetu Rank 1 oraz „Carte Blanche”, oryginalnie wykonywanego przez Veracochę. Na krążku znajdziemy również utwór samego Lowlanda w duecie z Orkideą - „Blackbird”, rzecz jasna w spokojniejszej niż oryginalna odsłonie. Bonusem jest też utwór Fina zatytułowany „Tall Shiny Buildings” w wersji Ambient Mix.

Podobnie jak pierwszą część wydawnictwa „Classical Trancelations 2” wypełniają nastrojowe instrumentalne brzmienia. W warstwie melodycznej spotykamy się z różnorodnym instrumentarium z dużą dozą elektroniki. Na pierwszy plan wybijają się bowiem syntetyczne smyczki. Utwory są stonowane, głośność utrzymana raczej w niskim natężeniu. Punkty kulminacyjne w kompozycjach są zwykle na końcu. Niektóre utwory zaś wpadają w psychodelę. Wszystko to poteguje nastrój tajemniczości, a nierzadko nawet grozy. Występują jednak także momenty odprężenia. Część kompozycji oparta jest bowiem na akordach durowych, które w efekcie tworzą lżejszy nastrój, dając słuchaczowi wytchnienie.

„Classical tracelations 2” w całości brzmi jak soundtrack do dobrego filmu grozy. Świetnie komponowałby się z mrocznymi i tajemniczymi przestrzeniami. Album sprawdza się jako nastrojowe tło do intensywnej pracy. Podobnie jak pierwsza odsłona, może okazać się kontrowersyjny dla fanów muzyki trance. Na pewno jednak miłośników lekkiej muzyki instrumentalnej i ambientu ma szansę pochłonąć bez reszty!

Classical trancelations, czyli - jak sama nazwa wskazuje - muzyka klasyczna plus trance. Lowland tworzy coś zupełnie nowego z przebojów trance'owych. Osobiście nie nazwałabym tego symfonicznymi wersjami dobrze znanych przebojów – według mnie są to odrębne utwory na ich motywach (dość często słabo wyczuwalnych). I dobrze, że tak jest. Można by śmiało rzec, że album „Classical Trancelations 2” jest całkowitym zaprzeczeniem pryncypalnych założeń muzyki trance. Został bowiem zupełnie pozbawiony taneczności. W moim przekonaniu więc fanom trance'u, którzy zdążyli się mocno przyzwyczaić do ulubionych motywów muzycznych w skocznej oprawie, krążek ten może nie przypaść do gustu. Jednak osoby, które lubią próbować nowych rzeczy i nie boją się „otworzyć” swoich uszu na nieznane doznania z doskonale znanymi melodiami w tle – powinny spróbować. A nuż posmakuje...?