Na gĹÄbszÄ wodÄ
Po âGĹupimËŽ od Ărganka oczekiwano wiele. I jak siÄ okazuje sĹusznie! Drugi studyjny krÄ
Ĺźek formacji sprostaĹ tymĹźe oczekiwaniom. Po znakomitym przecieĹź debiucie, âCzarna Madonnaâ to krok w stronÄ jeszcze dojrzalszego grania.
Od poczÄ tku kapela atakuje instrumentalnÄ , urozmaiconÄ âIntrodukcjÄ â. Mroczne brzmienie gitar rozjaĹniajÄ tylko chwilowo âkosmiczneËŽ klawisze. SĹuszna zaprawa przed bardzo zróşnicowanymi brzmieniami i nastrojami, jakie zespóŠserwuje na tym krÄ Ĺźku.
SÄ tu rzeczy zakrojone na murowany koncertowy hicior, takie jak promujÄ ce pĹytÄ âMississippi w ogniuâ. Ale Ĺźeby nie byĹo zbyt nudno zaraz wkraczamy na âamerykaĹskÄ ĹcieĹźkÄ", ktĂłrÄ kroczymy przez dwa kawaĹki anglojÄzyczne â âGet It Rightâ i âSon of a Gunâ. ZresztÄ , duch grungde'u czy po prostu amerykaĹskiego gitarowego grania unosi siÄ nad caĹym albumem. TakĹźe wtedy, gdy kapela balansuje na granicy punku (âHkdkâ).
Potem przychodzi czas na dryf stronÄ mrocznych pijackich mordowni, gdzie jak ulaĹ pasuje tango âUltimoâ. W knajpianym nastoju mieĹci siÄ rĂłwnieĹź akustyczny blues âPsychopompâ. Z kolei koniec krÄ Ĺźka to wyprawa w stronÄ psychodelii. Z wolna, ciÄĹźko toczy siÄ âCzarna Madonnaâ, ktĂłrej tekst ociera siÄ o bluĹşnierstwo. ChoÄ jak twierdzi sam autor to dla niego wyĹÄ cznie popkulturowa klisza. ChwilÄ później, jakby po umyĹlnej przerwie, nadciÄ ga jeszcze ciÄĹźsze, takĹźe instrumentalne outro âWarszawa, 17:11â.
Tomek Organek ĹpiewaĹ juĹź kiedyĹ âNazywam siÄ Organekâ, dlatego âKi Czortâ brzmi jak kontynuacja swoistej autoprezentacji, tylko tym razem w innym odcieniu. Podobnie przewrotna âWiosnaËŽ - wynurzenie doĹwiadczonego czterdziestolatka, Ĺźe: âJesteĹmy piÄkni/trzydziestoletniËŽ.Â
To wszystko otwarcie sugestia, iĹź w tekstach mamy do czynienia z wĹasnymi doĹwiadczeniami Organka. Do jakiego stopnia? MoĹźna jedynie spekulowaÄ. Pewne jest to, Ĺźe pisaÄ o ludziach potrafi znakomite, a Ĺadunek emocji treĹci, jak i wykonaniu nadaje przeogromny. Jego sĹowa sÄ zarazem peĹne najrozmaitszych odniesieĹ â bardziej i mniej subtelnych â zyskujÄ c w ten sposĂłb dodatkowy wymiar.
Jak graÄ, to na bogato â takÄ dewizÄ twĂłrczÄ Ărganek sugerowaĹ juĹź albumem âGĹupiËŽ. âCzarna MadonnaËŽ tylko jÄ potwierdza. PorwaÄ siÄ na tak róşne granie na jednym krÄ Ĺźku i nie zgubiÄ przy tym sensu i toĹźsamoĹci to przejaw wielkoĹci kapeli. I tu przez Ărgankiem trzeba pochyliÄ czoĹo. ZespóŠma pomysĹy na urozmaicanie formy i nie trwoni ich idÄ c w masÄ nagraĹ. To sĹychaÄ w kaĹźdej z czterdziestu szeĹciu minut tej pĹyty.