Przyznam szczerze, Ĺźe zaskoczyĹa mnie informacja o ukazaniu siÄ biografii The Killers napisana przez Marka Beaumonta. WedĹug mnie jest to wciÄ Ĺź zespóŠâna dorobkuâ i szybciej spodziewaĹbym siÄ ich kolejnej pĹyty aniĹźeli grubego tomu - niemal 600 stron - ktĂłry podsumowuje dotychczasowe osiÄ gniÄcia AmerykanĂłw. Ale skoro juĹź takie opracowanie pojawiĹo siÄ na rynku to nie wypadaĹo go nie przeczytaÄ, tym bardziej, Ĺźe jest to kapela na swĂłj sposĂłb wyjÄ tkowa.Â
Beaumont niezwykle starannie przeprowadza nas przez trwajÄ
cÄ
juĹź niemal pĂłĹtorej dekady historiÄ The Killers. PomagajÄ
w tym liczne wywiady jakie zostaĹy zamieszczone w ksiÄ
Ĺźce - z samymi artystami, ale takĹźe z ich wspĂłĹpracownikami oraz przyjaciĂłĹmi. A propos tych pierwszych - znajdziemy tutaj mnĂłstwo ciekawostek dotyczÄ
cych ich dzieciĹstwa i wczesnej mĹodoĹci, inspiracji muzycznych, Ĺźycia w Las Vegas oraz klimatu tego miasta, ktĂłry do tej pory znaliĹmy jedynie z telewizji.Â
Dla mnie osobiĹcie do tej pory The Killers to gĹĂłwnie Brandon Flowers. Podejrzewam, Ĺźe wiele osĂłb interesujÄ
cych siÄ muzykÄ
miaĹo tak samo - utoĹźsamiali grupÄ gĹĂłwnie z jej frontmanem. Teraz, dziÄki âDniom i Latomâ wiem, Ĺźe takĹźe pozostali czĹonkowie formacji sÄ
rĂłwnie barwnymi postaciami, ktĂłre w pewien sposĂłb odrzuciĹy amerykaĹskÄ
modÄ przeĹomu wiekĂłw (mam tu na myĹli post grungowe i nu metalowe granie), aby zostaÄ Najlepszym Brytyjskim ZespoĹem z Ameryki. A to wedĹug mnie zasĹuguje na najwyĹźsze uznanie, bo przez to drogÄ na szczyt mieli podwĂłjnie dĹugÄ
.Â
MuszÄ rĂłwnieĹź dodaÄ, Ĺźe muzykÄ The Killers lubiĹem gĹĂłwnie ze wzglÄdu na ich pierwszy krÄ
Ĺźek âHot Fussâ. ResztÄ dyskografii zespoĹu (no moĹźe poza genialnym singlem â!Happy Birthday Guadelupe!â uwaĹźaĹem za zwyczajnie miaĹkÄ
papkÄ. Teraz po lekturze ich biografii zupeĹnie inaczej spojrzaĹem na te piosenki - przestaĹo mi siÄ to jawiÄ jako beznadziejny pop, majÄ
cy siÄ nijak do ich debiutanckiej pĹyty. To co nagrali po 2004 roku to naturalna kontynuacja muzycznych zainteresowaĹ Brandona, Ronniego, Marka i Daveâa. Numery The Killers to niejako hoĹd dla mojej ulubionej dekady lat 80-tych. Ale Ĺźeby do tego dojĹÄ niezbÄdne byĹo przeczytanie âDni i Latâ.Â
âDni i Lataâ niesamowicie wciÄ
gajÄ
. Nie wiem na ile jest to zasĹuga samego autora ksiÄ
Ĺźki, a na ile faktu, Ĺźe ostatnio dziÄki solowej pĹycie Flowersa âThe Desired Effectâ przeĹźywam fascynacjÄ muzykÄ
tego wokalisty, tym niemniej przeczytanie tych bez maĹa 600 stron poszĹo mi doĹÄ szybko. Kto lubi The Killers powinien zapoznaÄ siÄ z ich biografiÄ
. Kto nie lubi teĹź powinien. WĂłwczas chociaĹź doceni ten zespóŠ- nie mam co do tego wÄ
tpliwoĹci!Â