Marc Beaumont

Dni i Lata

In Rock 2016-06-30
Autor: Michał Balcer
Ocena:

Przyznam szczerze, że zaskoczyła mnie informacja o ukazaniu się biografii The Killers napisana przez Marka Beaumonta. Według mnie jest to wciąż zespół ‘na dorobku’ i szybciej spodziewałbym się ich kolejnej płyty aniżeli grubego tomu - niemal 600 stron - który podsumowuje dotychczasowe osiągnięcia Amerykanów. Ale skoro już takie opracowanie pojawiło się na rynku to nie wypadało go nie przeczytać, tym bardziej, że jest to kapela na swój sposób wyjątkowa. 

Beaumont niezwykle starannie przeprowadza nas przez trwającą już niemal półtorej dekady historię The Killers. Pomagają w tym liczne wywiady jakie zostały zamieszczone w książce - z samymi artystami, ale także z ich współpracownikami oraz przyjaciółmi. A propos tych pierwszych - znajdziemy tutaj mnóstwo ciekawostek dotyczących ich dzieciństwa i wczesnej młodości, inspiracji muzycznych, życia w Las Vegas oraz klimatu tego miasta, który do tej pory znaliśmy jedynie z telewizji. 

Dla mnie osobiście do tej pory The Killers to głównie Brandon Flowers. Podejrzewam, że wiele osób interesujących się muzyką miało tak samo - utożsamiali grupę głównie z jej frontmanem. Teraz, dzięki „Dniom i Latom” wiem, że także pozostali członkowie formacji są równie barwnymi postaciami, które w pewien sposób odrzuciły amerykańską modę przełomu wieków (mam tu na myśli post grungowe i nu metalowe granie), aby zostać Najlepszym Brytyjskim Zespołem z Ameryki. A to według mnie zasługuje na najwyższe uznanie, bo przez to drogę na szczyt mieli podwójnie długą. 

Muszę również dodać, że muzykę The Killers lubiłem głównie ze względu na ich pierwszy krążek „Hot Fuss”. Resztę dyskografii zespołu (no może poza genialnym singlem „!Happy Birthday Guadelupe!” uważałem za zwyczajnie miałką papkę. Teraz po lekturze ich biografii zupełnie inaczej spojrzałem na te piosenki - przestało mi się to jawić jako beznadziejny pop, mający się nijak do ich debiutanckiej płyty. To co nagrali po 2004 roku to naturalna kontynuacja muzycznych zainteresowań Brandona, Ronniego, Marka i Dave’a. Numery The Killers to niejako hołd dla mojej ulubionej dekady lat 80-tych. Ale żeby do tego dojść niezbędne było przeczytanie „Dni i Lat”. 

„Dni i Lata” niesamowicie wciągają. Nie wiem na ile jest to zasługa samego autora książki, a na ile faktu, Ĺźe ostatnio dzięki solowej płycie Flowersa „The Desired Effect” przeĹźywam fascynację muzyką tego wokalisty, tym niemniej przeczytanie tych bez mała 600 stron poszło mi dość szybko. Kto lubi The Killers powinien zapoznać się z ich biografią. Kto nie lubi teĹź powinien. WĂłwczas chociaĹź doceni ten zespół - nie mam co do tego wątpliwości!Â