Wanda Warska

Domowe piosenki

Polskie Radio S.A. 2016-04-29
Autor: Tomek Nowak
Ocena:

Odszukane w przeszłości

Wanda Warska kojarzy się z czymś, co polskiej muzyce ulotne, trudno uchwytne. Artystka, która aktywnie spędziła na scenach czterdzieści lat objawiła się na ledwie kilku płytach! I już dlatego „Domowe piosenkiˮ stanowią fonograficzny rarytas.

Na dwóch CD pomieszczono trzydzieści siedem piosenek zanurzonych w rytmach bossa novy, jazzu i muzyki klubowej. Oczywiście nie tej współczesnej. Chodzi raczej o kluby Rio, Hawany czy Paryża lat 40 i 50. Nagrania te rejestrowane były w bardzo różnych czasach. W latach 60. i na początku 70. Kilkanaście powstało już na początku XXI wieku, a dwa, specjalnie dla tej płyty, w roku 2015. I co uderzające, choć słychać różnice w realizacji, w wokalu, całość stanowi zbiór zaskakująco spójny.

A dlaczego domowy? Ano, dlatego że autorką tekstów do wszystkich tych piosenek jest sama Warska. Nawet do tych będących przekładami. Także muzyka do dwudziestu czterech z nich jest jej autorstwa. Reszta to brazylijskie klasyki.

Tym, co uderza już na wstępie, jest styl Warskiej. Styl, w którym obecnie już praktycznie się nie śpiewa, naznaczony specyficznym feelingiem. Dziś nazwalibyśmy go może „aktorskimˮ, ale tylko po części, bowiem próżno w „Domowych piosenkachˮ szukać przerysowań. Warska ich nie potrzebuje, jej wyrazista ekspresja przychodzi naturalnie. I w odbiorze całej skali emocji wcale nie przeszkadza „staroświeckośćˮ melodii czy aranży.

Na wstępie zaskakuje przyjemny swing zaprawiony scatem („Zakochaj sięˮ), ale nie on wyznacza puls całej płyty. Wszystkie utwory są tu stonowane i liryczne, bardzo osobiste. Przeważają senne bosa novy, niekiedy obdarzone dramatycznym tekstem („Szukasz sensacjiˮ), ale pomiędzy nimi przewija się zaskakujący przekrój rytmów. W nich ujawnia się pełnia wokalnych możliwości Warskiej.

Wymruczanemu z charakterystycznym vibrando „Ave Mariaˮ towarzyszy „przedwojennaˮ, nostalgicznie piękna ballada „Babciny kajetˮ. Wyjątkowym smaczkiem jest odważne poetyckie wyzwanie rzucone Gałczyńskiemu („Ile listów niewysłanychˮ). Nagle pojawia się melodramatyczny omalże filmowy walc („Żonaˮ), by przeskoczyć w zawieszone na wyrazistych interwałach, powolne tango z nutką swingu i bossa novy „Szukaj mnie". Cały ten „mezaliansˮ wspaniale zbalansowany jest opanowanym do perfekcji głosem o fascynującej głębi brzmienia.

Niekiedy to piosenki swoich czasów, których znaczenie zdecydowanie pogłębi znajomość historycznego kontekstu ich powstania. Niektóre brzmią surrealistycznie („Czasˮ), inne rozbudzą dawne wspomnienia. Zupełnie niejazzowe skojarzenia otworzyć może klasyk „Kukurukuku Palomaˮ (kto pamięta Mundial '82, ten wie…). A choć zgromadzono tu kawałki zasadniczo mniej znane, trafiają się też rozpoznawalne hity („Puzoniści z Poitiersˮ), Aż żal, że takich zdecydowanych przerywników w tym raczej jednorodnym zbiorze nie pojawiło się więcej.

Tak po prawdzie „Domowe piosenkiˮ są trochę jak odgruzowany diament. Warska przez całe życie pozostawała w cieniu swej tekściarki – Agnieszki Osieckiej i męża – Andrzeja Kurylewicza. Wspólnie z nim prowadzili Piwnicę Artystyczną, to on odnosił sukcesy firmowane swoim nazwiskiem. To on był głównym kompozytorem piosenek Warskiej, ale, co ciekawe, na „Domowych piosenkachˮ, do których prawie w całości akompaniował, żadna nie jest jego autorstwa!

Być może także dlatego że blisko dekadę po jego śmierci czas na kwerendę własnej, autorskiej twórczości Warskiej i przywrócenie pamięci o tej artystce-ikonie polskiej sceny. O niezwykłym talencie, który nie doczekał się należytego upamiętnienia. „Domowe piosenkiˮ to słuszny krok w tę właśnie stronę, cieszący tym bardziej, że został powzięty już teraz, zawczasu.