Piotr Bratkowski Tomek Lipiński

Dziwny, dziwny, dziwny

The Facto 2015-04-22
Autor: Tomasz Nowak
Ocena:

Z nostalgią do tamtych lat

Kolejny tom poświęcony zasłużonemu muzykowi i kolejny wywiad, w którym to przepytywany kreuje obraz rzeczywistości. Ba! Duet Bratkowski idzie dalej – przerzuca się dwoma wizjami świata zrodzonymi na Żoliborzu i Śródmieściu Warszawy. „Dziwny, dziwny, dziwnyˮ to więc bardziej takie rzewne spotkanie dwóch kumpli, chcących powspominać dawne lata.

Dziwny jest z pewnością rodowód Lipińskiego, mieszczący się gdzieś na skraju komunistycznego establishmentu a szarej komunistycznej rzeczywistości. Trochę się z niego próbuje tłumaczyć, trochę bierze rzeczywistość taką, jaką jest – pogmatwaną. I pewnie stąd w jego późniejszych piosenkach, postawach pewne ciągotki, trochę idealistycznej ułudy i przemożna, wręcz rewolucyjna wiara w możność zmiany świata.

Dziwna jest może także i stąd logika Lipińskiego. Chcąc być konsekwentnym, co jakiś czas wyraźnie gubi się w swym życiu. Z perspektywy lat wspomina o zakrętach trochę od niechcenia, bo zaburzają one spójność jego światopoglądu. Tę jasność, którą, jak mówi, mają tylko stojący z boku, a którą najwyraźniej pragnąłby osiągnąć.

Nie da się natomiast jednoznacznie ująć tego, co Lipński osiągnął i zrobił dla muzyki. Jego opowieść o kształtowaniu Tiltu, kultowych Brygady i Fotoness czy piosence do „Psówˮ to części niezwykle ciekawe. Próby wyjaśniania kontekstów, zwłaszcza politycznych, wypadają znacznie słabiej i nie zawsze brzmią one przekonująco.

Solidny punkt książki stanowią anegdoty i to, co dziś tak modnie nazwa się „dekonstrukcją mitówˮ. W ramach swej akcji „nie jestem legendąˮ, Lipński chętnie opowiada o Jarocinie, parciu muzyków na szkło, 1968 roku w Warszawie. 

Dziwna jest także konstrukcja tego wywiadu, gdzie pytający zamiast dociekać, czasem sam popada w dłuższe wywody o swojej przeszłość. Niekiedy niemal przerywa myśl pytanemu. Bratkowski sprawia wrażenie, jak gdyby chciał w tej książce utrwalić siebie na równi z Lipińskim. Na szczęście z czasem nieco się wycofuje.

Wielu fanom dźwięków spod znaku Tiltu czy Brygady Kryzys ta ksiązka sporo wyjaśni. Lipiński szczerze opowiada o dylematach, błędach, zmaganiach. Co znamienne, znacznie chętniej niż o sukcesach. Autokrytyka, ma być zapewne gwarantem wiarygodności, ale to wciąż aż i tylko to, co sam Lipiński chce powiedzieć. Pytań Bratkowskiego pogłębiających temat na tyle, aby zagrać na drażliwej strunie, próżno tu wyglądać. I dlatego po lekturze pozostaje ten sam, dobrze znany niedosyt. Czy ktoś wreszcie pokusi się o podsumowanie polskiej rewolty punkowej na zimno, z boku?