Faithless

Faithless 2.0

Sony Music Poland 2015-10-09
Autor: Mariusz Niciński
Ocena:

Angielski zespół Faithless postanowił uczcić dwudziestolecie swojego powstania podwójnym albumem z największymi przebojami. Ale – żeby nie było zbyt banalnie – jeden z krążków zawiera ich numery zremiksowane przez najznakomitszych twórców muzyki elektronicznej.

Wszelakiej maści składanki najczęściej są odcinaniem kuponów od przeszłości i wyciąganiem kasy z kieszeni zagorzałych fanów. Z reguły nie kupuję takich wydawnictw, gdyż bardziej poważam regularne albumy. Ale trudno nie docenić zagrywki Faithless, które do płyty ze swoimi największymi sztandarowymi hitami dorzucił drugą – zawierającą czternaście remiksów ich numerów stworzonych przez najpopularniejsze dziś gwiazdy współczesnej muzyki klubowej. Oprócz tak wielkich nazwisk, jak Armin Van Buuren („We Come 1 2.0”), Tiesto („God Is A DJ 2.0”), Avicii („Insomnia 2.0”) czy Eric Prydz („Not Going Home 2.0”), Maxi Jazz i Sister Bliss postanowili oddać swoje utwory także nowym talentom sceny - m.in. Until The Ribbon Breaks („Don’t Leave 2.0”) i Autograf („Drifting Away 2.0”). Pośród remiksów został ukryty premierowy utwór zespołu „I Was Here”, który dla wielu słuchaczy będzie pewnie największym rarytasem tego wydawnictwa.

Czy są to udane „przeróbki” i czy w ogóle warto remiksować na nowo takie „hymny” muzyki klubowej jak „Insomnia”, „God Is A DJ” czy „Tarantula”? Dogłębną analizę pozostawię indywidualnej ocenie fanów zespołu. Napiszę tylko od siebie, że pomimo tego, że remiksów słucha się dość przyjemnie, to zdecydowanie wolę oryginalne wykonania. I tu przechodzimy do…

… drugiej płyty zawierającej – podobnie jak krążek z remiksami – także czternaście numerów, tyle że tym razem w pierwotnych aranżacjach, które słuchacze znają od lat. Aż dziewięć tytułów powtarza się na obu płytach, no ale jest to w końcu z założenia „debeściak”, tyle że w dwóch odsłonach - tradycyjnej i odświeżonej.

Wydawnictwo jest na pewno dobrym posunięciem marketingowym, które z założenia powinno trafić do szerokiego grona odbiorców, bo i do starych fanów Faithless, jak i do słuchaczy współczesnych gwiazd sceny klubowej, które zespół zaprosił do współpracy nad remiksami. A że idą święta, to ten podwójny album na pewno będzie dość częstym prezentem znajdowanym w bucie czy pod choinką.