Recenzje

Podobno z rodziną wychodzi się najlepiej na zdjęciach. Ale jeśli jednak nasi krewni nie są aż tacy źli i zdarza nam się z nimi imprezować, warto zadbać o odpowiednią oprawę muzyczną. Tu z pomocą przychodzi składanka o wymownym tytule „Family Party”.

Kompilacja zawiera aż 20 utworów, z których większość to po prostu nieśmiertelne klasyki określonej dekady, których po prostu nie da się nie znać. Trzeba być niesamowitym ignorantem, nie oglądać telewizji, nie słuchać radia, by nie kojarzyć takich piosenek jak „Scatman” Scatman Johna czy „Eye of the Tiger” grupy Survivor. 

Składanka ma szansę usatysfakcjonować wielopokoleniową grupę słuchaczy. Przypomniano bowiem hity kilku minionych dekad. Lata ’60 reprezentuje chociażby Aretha Franklin z „Respect”, ’70 The Jacksons „Blame It On The Boogie”, ’80 Whitney Houston „I Wanna Dance with Somebody”, koniec ’90 Jennifer Lopez „Let’s Get Loud”. Nie zapomniano o nieco młodszych utworach z ostatnich lat takich jak „All About That Jazz” Meghan Trainor i „Happy” Pharella Williamsa. Jeden z najnowszych przebojów obecnych w rozgłośniach – „I’m an Albatroz” AronChupa również znalazł się na składance.

„Family Party” to energiczna, nasycona znanymi utworami płyta, która doskonale sprawdzi się nie tylko na rodzinnych imprezach. Przekrojowy wybór utworów sprawia, że będą przy niej dobrze bawić się młodzi i nieco starsi słuchacze.