SBB

Follow my dream

Fonografika 2015-11-20
Autor: Tomasz Nowak
Ocena:

Sen spełniony nie do końca

Siódmy album SBB „Follow my dream”, nagrany w Niemczech w 1977 roku, miał być dla zespołu przepustką w wielki świat. Tytułowy sen się nie spełnił, jednak powstało znakomite wydawnictwo, będące świadectwem muzycznej ewolucji. Płyta, przekraczająca bariery, łącząca tradycję z brzmieniami pozornie od siebie odległymi.

Płyta zawiera dwie suity czerpiące z wcześniejszego dorobku grupy. Miała go w ten sposób podsumowywać, wydobywając to, co najlepsze. Każda wypełniała jedną ze stron oryginalnego winyla.

Stronę pierwszą, a więc „Going Away” otwiera majestatycznym intro. Za nim podążają delikatne dźwięki piosenki, w której pobrzmiewają pinkfloydowskie harmonie („Freedom With Us”). Kolejna część („3rd Reanimation”) to już znów przeskok w kierunku eksperymentu. „Swingujące" syntezatory Skrzeka na tle szybko wybijanego przez Piotrowskiego rytmu, wraz w zawodzącą w tle gitarą tworzą wielowarstwową kompozycję, tak charakterystyczną dla SBB.

Część trzecia („Going Away”) od łagodnych elektronicznych pejzaży przechodzi do funkującej piosenki z finałem, którego nie powstydziłoby się Tangerine Dream. Natomiast zakończenie całości („(Żywiec) Mountain Melody”) to ukłon w stronę zainicjowanej na początku lat 70. przez Skaldów progresji typowo polskiej, angażującej wątki muzyki ludowej. Góralskie melodie przepuszczone przez ujęcie Skrzeka brzmią iście kosmicznie.

Strona druga, czyli „Follow My Dream” to też w pełni romans rozmaitych, dialogujących stylów. Z początku („Wake up") gitara i klawisze wygrywają frazy charakterystyczne raczej dla scen jazzowych niż prog-rockowych. W „In Cradle Of Your Hand (Song for Father)” przebijają się z kolei partie przypominające zmierzch gabrielowego Genesis. Wyrasta z nich kolejna część wielowątkowa („Growin’”), a po niej spokojna, jazzująca piosenka („Follow My Dream”). Suite domyka kodą równie podniosła jak wstęp do albumu.

Blisko pięćdziesiąt minut grania charakterystycznego dla epoki lat 70. okazało się niewystarczające aby przebić się na Zachodzie w czasach narastającej mody na gitarowe przycinanie u progu dojrzewającej punkowej rewolucji.

„Follow my dream”, pod wymuszoną nieobecność Apostolisa Anthimosa, zdominowane zostało kosztem gitar przez elektronikę. Szkoda, Można to ocenić wprost, gdyż na najnowszej edycji płyty bonusem jest nagrana live rok później w Niemczech suita „Going Away”. Ja ważną role grają tu gitary słychać wyraźnie w „3rd Reanimation” czy nabierającym dzięki temu art-rockowego charakteru „Going Away”. Skrzek nadaje tutaj również suicie inny wydźwięk. Śpiewając „Freedom!” odnosi się do wolności muzyki, wolności tworzenia. Kontekst słowa „wolność” w Polsce w owym czasie rysował się zupełnie inaczej.

Franciszek Walicki powiedział kiedyś że SBB to najlepszy polski zespół rockowy. To właśnie między innymi za sprawą „Follow ma dream” łatwo domyślić się dlaczego. Przynajmniej po części, bo SBB miało zaskoczyć jeszcze nie raz.