(CzÄĹÄ) Deep Purple in Classic
W 1969 roku na rynku pojawiĹa siÄ pĹyta âConcerto for Group and Orchestraâ â pierwszy muzyczny mezalians rocka z klasykÄ
. Mimo licznych kontrowersji, okazaĹ siÄ on na tyle dobry, Ĺźe Jon Lord postanowiĹ pĂłjĹÄ za ciosem i namĂłwiÄ kolegĂłw na kolejny, podobny projekt. I tak oto rok później zrodziĹa siÄ âGemini Suiteâ â wykonana tylko raz live wiÄ
zanka dialogĂłw pomiÄdzy instrumentarium rockowym a orkiestrÄ
symfonicznÄ
.
Kiedy jednak chwilÄ potem Lord przystÄ piĹ do rejestracji tego materiaĹu na pĹytÄ, koledzy z DP okazali siÄ juĹź nie tak skorzy do wspĂłĹpracy. Obok samego Lorda udziaĹ w nagraniach wziÄli tylko Ian Paice i Roger Glover. GitarzystÄ i wokalistÄ musieli zastÄ piÄ zaproszeni goĹcie.
âGemini Suiteâ skĹada siÄ z szeĹciu w zasadzie odrÄbnych czÄĹci. W nowszych edycjach zrezygnowano z tytuĹĂłw zodiakalnych na rzecz prostego przekazu â tytuĹ oznacza instrument czy wokal dialogujÄ cy w danym kawaĹku z London Symphonic Orchestra pod kierunkiem Malcolma Arnolda. Dla kaĹźdego przewidziano tu konkretne miejsce, kaĹźdemu dano szansÄ, ktĂłrÄ poszczegĂłlni muzycy wykorzystujÄ w miarÄ umiejÄtnoĹci.Â
GrajÄ cy w âGuitarâ jako solista Albert Lee z poczÄ tku atakuje iĹcie âwesternowÄ â dynamikÄ , lecz później raczej wpasowuje siÄ tÄtno utworu. ZupeĹnie inaczej niĹź Jon Lord w âPiano". Jego niesforny fortepian prĂłbuje rozbijaÄ typowo klasyczne harmonie, uciekajÄ c w zupeĹnie inne okolice â jazzu i orientu. Pod koniec zupeĹnie wyĹamuje siÄ poza ramy utworu, samotnie przewodzÄ c doĹÄ czajÄ cej siÄ dopiero znĂłw w finale orkiestrze.
ZdominowaÄ siÄ nie daje rĂłwnieĹź Ian Paice w âDrums". Ale w koĹcu bÄbniarz to rockowy dyrygent! Skoro sam nie ustÄ pi pola, inne instrumenty, nawet razem, nie majÄ co pchaÄ siÄ naprzĂłd!
Inaczej jest w przypadku âVocals", gdzie jako soliĹci wystÄpujÄ Yvonne Elliman i Tony Ashton. Ich przyjemne gĹosy pozostajÄ zdecydowanie wycofane. CzerpiÄ ca z tradycji broadawyowskiej piosenka o ludzkiej kondycji i marzeniach z niÄ zwiÄ zanych bardzo przypomina konstrukcjÄ późniejsze o blisko trzy dekady tematy muzyki filmowej.
W âBass guitarâ Roger Glover niespiesznie punktuje swoje rytmy. Nie wyprzedza, ale teĹź nie daje siÄ przytĹoczyÄ. Natomiast czÄĹÄ ostatnia, âOrgan", to ponownie gĹos instrumentu Jona Lorda. SĹychaÄ w niej wyraĹşnie jego klasyczne ciÄ gotki, choÄ rockowy duch teĹź nie daje mu spokoju.
DziĹ wspĂłlne granie kapel rockowych i orkiestr symfonicznych spowszedniaĹo. âSpopowiaĹoâ wrÄcz do tego stopnia, Ĺźe en masse trÄ ci nudÄ . Tym bardziej warto wrĂłciÄ do poczÄ tkĂłw. Do czasĂłw pierwszych, niepewnych, ale jakĹźe twĂłrczych krokĂłw na nowym gruncie. Kiedy to jeszcze nagraĹ nie ciÄto z metra, doklejajÄ c jedynie tu i tam trochÄ smykĂłw czy dÄciakĂłw. Tym bardziej, Ĺźe âGemini Suiteâ po remasterze Roba Cassa brzmi caĹkiem ĹwieĹźo.
SĹychaÄ, Ĺźe byĹ to projekt niesamowicie integralny, ale przez to teĹź trudniejszy w wykonaniu i w odbiorze. StÄ d pewnie Purple nie zdecydowali siÄ namnaĹźaÄ podobnych nagraĹ. Z ich dokonaĹ pozostaĹ krÄ Ĺźek, ktĂłry naleĹźy przypominaÄ nieustannie. Nie tylko ze wzglÄdu na pionierski charakter, ale Ĺwietne przemyĹlane poĹÄ czenie dwĂłch odrÄbnych ĹwiatĂłw. Prawdziwy klasyczno-rockowy muzyczny przeĹom.