George Michael

George Michael

Wielka Litera 2017-05-24
Autor: Tomek Nowak
Ocena:

Bajka o niespełnionym księciu

Opowieść o George'u Michaelu to bajka o księciu, który spełnił swoje marzenia. A jednak, choć, jak twierdził, miał dość, ciągle mu czegoś brakowało. I nie do końca potrafił sobie z tym radzić.

W historii Michaela, jaką odrysowuje Rob Jovanovic, można wydzielić kilka wyraźnych części: czasy przed i w trakcie istnienia Wham!, dzieje supergwiazdy oraz okres zdecydowanie mniejszej aktywności twórczej pod ogólnym hasłem: „jak dobrze być gejem”.

Początek to zatem opowieść o pracowitym dzieciństwie zakompleksionego młodzika, który poddany rygorowi wychowania przez demotywujących rodziców (zwłaszcza ojca), wzrasta w emigranckiej rodzinie na dorobku. Cała muzyczna przyszłość George'a postawiona zostaje na ostrzu noża. Jednak projekt pod nazwą Wham! nie tylko się udaje, lecz staje się ogólnoświatowym symbolem epoki i pop-sukcesu.

Najciekawszy jest tutaj opis mechanizmu, jaki wyniósł dwóch pragnących sławy nastolatków na szczyty. Jovanovic, pokazuje, że nie każdy ich pomysł pokrywał się złotem, a z czasem zaczęła toczyć go erozja. Uwolnieniem od niej miało być odejście George'a i rozpoczęcie kariery solowej, w ramach której chciał realizować ambitniejsze projekty twórcze. Tu zaczyna się etap kolejny, bowiem faktycznie, solowe dokonania George'a zmierzają w zdecydowanie kierunku odmiennym od Wham!

Ostatnia cześć skupiona jest bardziej na życiu osobistym piosenkarza niż na jego muzyce. nie przypadkiem, gdyż przez ostatnią dekadę o Georgu więcej słychać było z powodu rozmaitych ekscesów, niż nowych nagrań. Muzyka wyraźnie pozostawała w cieniu. Jak twierdzili niektórzy, już wówczas „coś się psuło”, uległo wypaleniu. Jovanovic jednak nie za bardzo chce się z nimi zgodzić.

Sam jest piewcą politycznej poprawności, ale nawet on czasami zmaga się z jej absurdami. Na szczęście nie wnika zanadto w miałkie dywagacje. Jeśli można mu coś zarzucić, to że wyraźnie stara się chronić swego bohatera. Zwłaszcza w sytuacji obecnej, gdy ten już nie może się bronić. A przecież George lubił to i chętnie wytaczał ciężkie działa, dyskutując otwarcie, publicznie o wikłających go skandalach.

Jovanovic sprawnie splata wątki muzyczne, prezentacje kolejnych singli albumów tras koncertowych i pojedynczych występów z motywami osobistymi. Niektóre pytania, np. o AIDS, woli postawić bez odpowiedzi. Kiedy indziej trochę się ślizga, wstrzymuje przed zajęciem jasnego stanowiska, przede wszystkim w kwestiach, które jawią się co najmniej dwuznaczne. A spraw tych nie jest w stanie przesłonić nawet duże zaangażowanie Michaela w tematy społeczne czy działalność charytatywną. To przecież nagła zachcianka do opowiedzenia się w kwestiach politycznych zupełnie zrujnowała jego karierę w USA.

Dziwne, że aż śmierci Michaela trzeba było, żebyśmy mogli przeczytać o nim książkę po polsku. Po lekturze tekstu Jovanovica sprawa wydaje się trochę jaśniejsza. Po prostu o Geoge'u rzetelnie pisać niełatwo. Szacunek dla jego dorobku miesza się z co najmniej zdumieniem dla jego wyczynów w życiu prywatnym. Wszak sam zapewniał, iż miało być „spokojne”, gdyż o takim ponoć marzył. Ostatecznie, o ile muzyka wyniosła go na szczyty, o tyle sprawy osobiste wiodły go ciemnymi, a przynajmniej mocno zacienionymi zaułkami.

Ta biografia jest po nich dobrym przewodnikiem. Pomimo rozmaitych nieścisłości (np. w datowaniu) przedstawia w miarę pełny ogląd jednej z najważniejszych muzycznych osobowości ostatnich trzech dekad, co potwierdza choćby zawarte na końcu zestawienie nagrań i miejsc zajmowanych przez nie na rozmaitych Topach, jak również łączna liczba - 100 mln sprzedanych płyt. Sporo, prawda?

Po 25 grudnia 2016 roku, pozornie zgrane przedtem do bólu „Last Christmas" już zawsze będzie brzmiało inaczej. Tak samo po lekturze tej książki, to poczucie inności George'a Michaela tylko się pogłębi.