Moja przygoda z muzykÄ Coldplay trwa juĹź bez maĹa 11 lat. ZaczÄĹo siÄ od uwielbienia âClocksâ i caĹego krÄ Ĺźka âA Rush Of Blood To The Headâ. Później poznaĹem najlepsze w ich dorobkuâParachutesâ, a apogeum mojej fascynacji Brytyjczykami stanowiĹ album âX & Yâ. Kolejne dwie popowe pĹyty Chrisa Martina i jego kolegĂłw stanowiĹy dla mnie jednak problem â to nie byĹ juĹź mĂłj zespĂłĹ. Mimo wszystko, gdzieĹ we mnie pozostaĹ ogromny sentyment do Coldplay, utoĹźsamiany chyba z przemijajÄ cÄ zbyt szybko mĹodoĹciÄ , toteĹź niecierpliwie oczekiwaĹem na ich nowy materiaĹ, tym bardziej, Ĺźe sygnaĹy pĹynÄ ce z ich obozu byĹy cokolwiek obiecujÄ ce.Â
Tym razem Coldplay mnie nie zawiedli. Na âGhost Storiesâ przygotowali dziewiÄÄ nowych kompozycji. JuĹź pierwszy singiel â âMagicâ â wskazywaĹ jasno, Ĺźe ich twĂłrczoĹÄ odzyskaĹa pierwotnÄ intymnoĹÄ, nastrojowoĹÄ utraconÄ na âViva La Vida Or Death And All His Friendsâ czy âMylo Xylotoâ. Dodatkowym kolorytem jest smutny, wrÄcz rzewny jak nigdy gĹos Martina. TĹem dla powrotu zespoĹu do korzeni sÄ problemy sercowe frontmana kapeli. Teksty piosenek dotyczÄ jego zwiÄ zku z Gwyneth Paltrow. Mamy wiÄc do czynienia z czymĹ na ksztaĹt âEvery Breath You Takeâ The Police, ktĂłry jak powszechnie wiadomo, byĹ dla Stinga katharsis w okresie toczÄ cej siÄ sprawy rozwodowej z pierwszÄ ĹźonÄ .Â
Od strony czysto muzycznej pĹyta jest caĹkiem spĂłjna. Jedyna piosenka, ktĂłra nie pasuje tutaj do caĹoĹci jest dyskotekowa, okraszona prostym bitem âA Sky Full Of Starsâ. To klasyczne nagranie stworzone z myĹlÄ o promocji krÄ Ĺźka, a takĹźe ukĹon w kierunku klubowej publicznoĹci. Mnie ten utwĂłr przypomina nieco âI'm Not AloneâCalvina Harrisa, co jest najlepszym dowodem na to jak szerokie spektrum zainteresowaĹ ma kwartet. Coldplay znĂłw chÄtnie siÄgajÄ po elektroniczne brzmienia, ktĂłre Ĺwietnie wpisujÄ siÄ w delikatny wydĹşwiÄk albumu.Â
Bez dwĂłch zdaĹ najlepszym numerem w tym zestawie jest ambientowy âMidnightâ, ktĂłry powstaĹ w oparciu o pomysĹy Jona Hopkinsa. Nigdy nie pomyĹlaĹbym, Ĺźe Coldplay moĹźe graÄ takÄ muzykÄ. Znakomitym uzupeĹnieniem tego utworu jest bezpoĹrednio po nim nastÄpujÄ cy âAnotherâs Armsâ. Delikatnie pulsujÄ cy rytm w poĹÄ czniu z samplem gĹosu Jane Weaver utrzymujÄ generalny smutek bijÄ cy z âGhost Storiesâ.Â
Album, jak to zawsze bywa w przypadku Coldplay, jest perfekcyjnie przemyĹlany. PoczÄ
wszy od ukĹadu piosenek na pĹycie, przez kampaniÄ promocyjnÄ
, a skoĹczywszy na zaspokojeniu gustĂłw wszystkich frakcji fanĂłw i sympatykĂłw kapeli. Jest przecieĹź przebojowo (âA Sky Full Of Starsâ), radiowo (âMagicâ), jak rĂłwnieĹź mamy charakterystyczne dla Martina i spĂłĹki ballady (âOceansâ czy teĹź âOâ) oraz typowe riffy (âTrue Loveâ).Â
MoĹźna Coldplay lubiÄ lub nie, ale nie moĹźna im odmĂłwiÄ tego, Ĺźe sÄ
czoĹowÄ
grupÄ
Ĺwiata ostatniego piÄtnastolecia. Tym albumem nowych fanĂłw raczej nie zdobÄdÄ
i myĹlÄ, Ĺźe o sukcesie bÄdzie moĹźna mĂłwiÄ jedynie w kategoriach artystycznych, aniĹźeli komercyjnych. Tak czy owak, zespóŠwydaĹ wĹaĹnie najlepszÄ
pĹytÄ od czasĂłwâParachutesâ. A ja w nich tak zwÄ
tpiĹem w 2008 roku przy okazji âViva La Vida Or Death And All His Friendsâ i totalnie przekreĹliĹem jako zespóŠtrzy lata później po premierze âMylo XylotoâZwracam honor!