KaĹźdy ma prawo od czasu do czasu pograÄ sobie po prostu muzykÄ, ktĂłrÄ
lubi. Po to wĹaĹnie nagrywa siÄ pĹyty solowe, firmuje wĹasnym nazwiskiem i caĹÄ
odpowiedzialnoĹÄ za nie bierze na klatÄ. Taka jest prawda. Dla Chrisa Cornella - prawda najwyĹźsza.
Dodatkowo na jego najnowszej pĹycie âHigher Truthâ to jedyna prawda zaiste wzniosĹa. W rzeczywistoĹci bowiem Cornell nie wspina siÄ tu Ĺźadne wyĹźyny âjÄkĂłw duszyâ czy muzycznych poszukiwaĹ. Serwuje bezpretensjonalny, prosty album do przyjemnego sĹuchania.
O tym, Ĺźe bÄdzie miĹo dla ucha mĂłwi juĹź od poczÄ
tku âNearly Forgot My Broken Heartâ. Do mandolinowego intro dochodzi stopniowo dĹşwiÄczny gĹos Cornella oraz pozostaĹe instrumenty. I caĹa ta klasyczna kompozycja zaczyna piÄknie iskrzyÄ.
Podobnie caĹy krÄ
Ĺźek skrzy siÄ gĹownie wokalem i tekstami, bowiem delikatny, mocno akustyczny podkĹad muzyczny zostaĹ tu zredukowany do pozycji tĹa. WyjÄ
tkiem sÄ
wstawki, takie jak oĹźywcza harmonijka w âWorried Moonâ. NajczÄĹciej niepodzielnie panuje nad wszystkim wciÄ
Ĺź magnetyczny gĹos Chrisa, ktĂłry okazuje siÄ dobrym gawÄdziarzem.
MĂłwi o sprawach codziennych (âLet Your Eyes Wanderâ). UjmujÄ
cÄ
prostotÄ przeplata odrobinÄ
poezji (âJosephineâ, âBend in the Roadâ). A co najwaĹźniejsze opowiada spĂłjne historie (âOnly These Wordsâ), nie odpĹywa, nie uĹźywa strumienia ĹwiadomoĹci, nie beĹkocze od rzeczy. Po prostu chce pogadaÄ o sprawach, ktĂłre go interesujÄ
, sÄ
dla niego waĹźne, jak np. o przemijaniu (przyprawione patosem âBefore We Disappearâ) i swÄ
przystÄpnoĹciÄ
daje szansÄ wĹÄ
czyÄ siÄ w tÄ rozmowÄ innym.
âHigher Truthâ to wiÄc przede wszystkim nastrojowe, intymne spotkanie z Chrisem i jego charakterystycznym wokalem. I choÄ ekspresyjnemu Cornellowi trudno zarzuciÄ jednostajnoĹÄ, to jego dominacja nad caĹoĹciÄ
brzmienia krÄ
Ĺźka w tak duĹźej dawce (z bonusami - szesnaĹcie kawaĹkĂłw) staje siÄ w pewnej chwili monotonna.
SĹychaÄ to najdobitniej wĹaĹnie w bonusach, ktĂłre z natury powinny jakoĹ odróşniaÄ siÄ od czÄĹci podstawowej. Dlatego teĹź pewnie koĹczy je, podobnie zresztÄ
jak zasadniczÄ
czeĹÄ krÄ
Ĺźka, jedna z wersji âOur Time in the Universeâ. Ten ciekawy mariaĹź estetyki grunge'u i glam rockowego hiciora, rodem z epoki, nadal uwodzÄ
cej blichtrem, jednak o wiele starszej niĹź czasy Soundgarden, wyszedĹ Chrisowi naprawdÄ dobrze!
âItâs our time in the universe / Well I donât mind / If we're blessed or cursed / And itâs our time in the universe / Yours and mine" - Ĺpiewa domagajÄ
c siÄ dla siebie, ale teĹź dla innych przestrzeni do tworzenia piosenek zgodnych z wĹasnym gustem. Tak, âOur Time...â pozostawia solidne wraĹźenie. To dziÄki takiemu graniu solowa âwersjaâ Chrisa Cornella w caĹoĹci wychodzi zdecydowanie na plus.