
Holenderskie World Wired Tour
- 14 September, 2017
NiespeĹna 3 tygodnie temu Metallica zakoĹczyĹa obszernÄ trasÄ po najwiÄkszych stadionach USA a juĹź 2 wrzeĹnia, koncertem w Kopenhadze (ktĂłry w zwiÄ zku z chorobÄ Hetfielda zostaĹ przeĹoĹźony z poczÄ tku lutego) rozpoczÄĹa tournee po Europie. Kolejnym miastem, ktĂłre goĹciĹo zespóŠbyĹ Amsterdam, gdzie koncerty odbyĹy siÄ 4 i 6 wrzeĹnia. Bilety na to wydarzenie kupiĹem jakoĹ na poczÄ tku roku a udaĹo mi siÄ to zrobiÄ w zasadzie tylko dlatego, Ĺźe od lat naleĹźÄ do oficjalnego fanklubu zespoĹu i dziÄki temu mogĹem kupiÄ bilety nieco wczeĹniej, zanim trafiĹy do regularnej sprzedaĹźy. To niewÄ tpliwie jedna z zalet czĹonkostwa bo bilety na dwa koncerty wyprzedaĹy siÄ w jeden dzieĹ!
Bilety na koncert kupione, przelot jest, hotel jest â startujemy! CaĹÄ podróş zaczynam w niedzielÄ 3 wrzeĹnia na lotnisku Chopina i tu pierwszy delikatny zgrzyt â samolot opóźniony o godzinÄ, no cóş, jest 7 rano i jakoĹ specjalnie nie spieszy mi siÄ, wiÄc nie ma wiÄkszego problemu. Po przylocie od razu jadÄ do hotelu a popoĹudniem udajÄ siÄ na Amsterdam ArenÄ na mecz eliminacyjny Mistrzostw Ĺwiata Holandia-BuĹgaria. ByĹo to o tyle dobry pomysĹ, Ĺźe mogĹem dokĹadnie, bez poĹpiechu zobaczyÄ, gdzie w poniedziaĹek i ĹrodÄ zagra Metallica, gdyĹź hala âZiggo Domeâ jest oddalona od stadionu o dosĹownie kilkadziesiÄ t metrĂłw, wiÄc miaĹem juĹź wszystko rozplanowane dzieĹ przed pierwszym koncertem.
Hala âZiggoâ z zewnÄ trz prezentuje siÄ jakâŚnie hala. StojÄ c przed niÄ , gdyby nie telebim nad wejĹciem trudno by zgadnÄ Ä co kryje siÄ w prostokÄ tnej bryle. Po wejĹciu do Ĺrodka trafiĹem na stoisko z merchem zespoĹu, ktĂłre delikatnie mĂłwiÄ c nie zachwyciĹo â doĹÄ kiepskie koszuli, ultra drogie plakaty (w cenie koszulki 30 euro), kilka kubkĂłw, frotek..nic specjalnego. Po wejĹciu na trybuny hala robi juĹź nieco lepsze wraĹźenie a na Ĺrodku pĹyty lÄ duje scena w ksztaĹcie przekoszonego kwadratu. Na scenie poza podestem perkusyjnym nie byĹo nic innego, caĹa przyjemnoĹci byĹa nad niÄ â niezliczone iloĹci nagĹoĹnienia, kilkadziesiÄ t kostek podwieszonych do elektrycznych wyciÄ garek, ktĂłre byĹy ekranami ledowymi i tak naprawdÄ to wszystko. CaĹoĹÄ wyglÄ daĹo bardzo czysto i schludnie.
âZiggoâ powoli siÄ zapeĹniaĹo a wiÄc przyszedĹ czas na czĹowieka z sowÄ
na gĹowie, czyli Kvelertak. ZespóŠktĂłrego istnienia nie rozumiem i chyba nie chcÄ zrozumieÄ, gatunkowo, wizerunkowo nie mĂłj target a na dodatek ich nagĹoĹnienie byĹo tak tragiczne, Ĺźe zbiĹo siÄ jeden wielki zlepek gitar, wokalu, perkusjiâŚbyĹo paskudnie. Najlepszym momentem ich wystÄpu byĹ koniec grania i bezsensownego darcia japy, uffff znacznie lepiej â czas skoczyÄ po piwko i coĹ na zÄ
b.
Godzina 21:00 z gĹoĹnikĂłw leci âThe Ecstasy of Goldâ, na telebimowych kostkach urywki âThe Good, The Bad and The Uglyâ. PublicznoĹÄ w hali szaleje, swojÄ drogÄ z trybun wyglÄ daĹo to naprawdÄ spektakularnie â nie byĹo wĹaĹciwie wolnego miejsca a pĹyta hali wypeĹniona byĹa naprawdÄ po same brzegi. Intro dobieg koĹca, sĹychaÄ niemoĹźliwÄ wrzawÄ ludzi, wchodzi kolejne intro, tym razem poczÄ tek âHardwired⌠To self Destructâ, ktĂłre wraz z uderzeniem Larsa w bÄbny przeszĹo w regularnÄ siekÄ! Oj, jaki to jest dobry otwieracz koncertowy! Moc dĹşwiÄku byĹa niesamowita i wbijajÄ ca w ziemiÄ, nie pamiÄtam czy kiedykolwiek byĹem na tak nagĹoĹnionym koncercie, wiadomo Bik Mick i system Meyer robiÄ robotÄ. Kolejny utwĂłr to âAtlas, Rise!â RĂłwnieĹź z nowego albumy, ktĂłry na Ĺźywo brzmi duĹźo lepiej niĹź na pĹycie. Chwila przerwy i mamy âSeek and Destroyâ, ktĂłre przez lata byĹo grane na zakoĹczenie koncertĂłw. Podczas tego kawaĹka juĹź wszyscy wiedzieli, Ĺźe zawieszone dookoĹa sceny kostki telebimowe nie tylko wiszÄ , ale kaĹźda z nich jest niezaleĹźnie sterowana przez system wyciÄ garek co dawaĹo wĹaĹciwie nieograniczone moĹźliwoĹci konfiguracji poĹoĹźenia tych ekranĂłw.Â
âThrough The Neverâ, kolejna pozycja z ktĂłrej bardzo siÄ cieszyĹem, bo nie jest to utwĂłr grany szczegĂłlnie czÄsto na koncertach. PrzyszedĹ czas na âNow That Weâre Deadâ, niby nic nie zapowiadaĹo niczego nieprzewidywalnego â ekrany przyjmowaĹy róşne pozycje, zespóŠgraĹ normalnie utwĂłr, gdy nagle na scenie otworzyĹy siÄ cztery zapadnie z ktĂłrych to jak siÄ później okazaĹo miaĹy wyjechaÄ na scenÄ kolejne kostki ekranowe a na ich szczycie byĹy zamontowane elektroniczne bÄbny â panowie majÄ
taki âperformanceâ, Ĺźe wszyscy na raz grajÄ
na bÄbnach. Tak miaĹo to wyglÄ
daÄ, niestety po otworzeniu wszystkich zapadni, do jednej z nich, przez nieuwagÄ wpadĹ James Hetfield. WyglÄ
daĹo to bardzo groĹşnie co moĹźna zobaczyÄ na filmikach w sieci. Najgorsze byĹo to, Ĺźe po wpadniÄciu do dziury nie ruszaĹ siÄ przez jakiĹ czas co wywoĹaĹo ogĂłlne poruszenie w hali. Na szczÄĹcie z pomocÄ
technicznych, z grymasem na twarzy dokoĹczyĹ utwĂłr i zakomunikowaĹ, Ĺźe wszystko jest ok.! Uff!!!
CiekawostkÄ w setliĹcie poza kolejnymi numerami z Hardwired byĹo âAm I Evil?â, ktĂłre rĂłwnieĹź nie byĹo grane ostatnio zbyt czÄsto. âOneâ pozbawione wybuchĂłw zabrzmiaĹo rĂłwnie dobrze i dynamicznie. OkazaĹo siÄ, Ĺźe z pechowych zapadni nie tylko wysuwajÄ siÄ ekrany, podczas âMoth Into Flameâ z zapadni zaczÄĹy wylatywaÄ maĹe drony, ktĂłre ĹwieciĹy na biaĹo i tworzyĹy róşne struktury nad gĹowÄ Larsa. WidaÄ byĹo, Ĺźe nie do koĹca jest to dopracowany pomysĹ, poniewaĹź kilka z nich z niewiadomych przyczyn po prostu spadĹo na scenÄ tuĹź obok muzykĂłw. Poza tym to takie trochÄ maĹo âmetaloweâ, ale analogia do tytuĹu piosenki jak najbardziej trafna.