Barry GIbb

In The Now

Sony Music Poland 2016-10-07
Autor: Tomek Nowak
Ocena:

Wyczekane „terazˮ

Nowa płyta Barry'ego Gibba, to dopiero drugi (!) solowy krążek w jego jakże bogatym muzycznym dorobku. Serwuje na niej dawkę grania, odwołującego się często do przeszłości. Ale bez przesady. „In The Nowˮ to bardzo melodyjny krążek popowy, hołdujący w równej mierze tradycji amerykańskiej. 

W skrócie tę płytę można by opisać, jako późne Bee Gees z nutą bluesa w tle. Barry nie potrafi bowiem i chyba nie chce odżegnać się od typowego dla siebie, opartego na falsecie wokalu. Trzeba mu jednak przyznać, że choć lata płyną i tonacje już nie te, korzystać z głosu umie nadal wspaniale.

Na płycie pojawiło się kilka piosenek spod znaku „How Deep is Your Loveˮ („Star Crossed Loversˮ, „Meaning of the Wordˮ). Te śpiewane po części, a jakże, pógłosem kawałki podbudowane smykami nie brzmią jednak wtórnie. Niekiedy przełamuje zaskakujące elementy, jak meksykańska fraza w „Shadowsˮ.

Spomiędzy ballad przebijają wyraźniej zaznaczone gitary. Jednak ani „Grand Illusionˮ, ani „ In the Nowˮ nawet na moment nie wypadają poza ramy melodyjności, tak charakterystycznej dla wszystkich dokonań braci Gibb.

Kiedy rytm przyspiesza („Blowin' a Fuseˮ z counrty-rockową solówką), ujawniają się wyraźne wpływy amerykańskie. Finałowe „End of the Rainbowˮ to już prawie klasyczne country, zaś „Amy In Colourˮ zanurzone zostało całkowicie w tradycji bluesowej, a do tego obdarzone niebanalnym finałem. W „Home Truth Songˮ i w „Diamondsˮ, choć nadal gdzieś w tle pachnie Bee Geesami, bliżej im do typowych piosenek drogi.

Ale czemu się dziwić, skoro to album o podróży? Tak przynajmniej opisuje go sam Barry i słuchając słów kolejnych nagrań, trudno się z nim nie zgodzić. To „podróż przez życie z braćmi i bez nich, życie z rodzicami i bez nich, przez patrzenie na własną rodzinę – jak dzieci mają swoje dzieciˮ. 

Nowy krążek ostatniego żyjącego z braci Gibb, to niewątpliwe muzyczny hołd oddany latom minionym, których duch pobrzmiewa w aranżach. W równym stopniu to spojrzenie w przyszłość. (Kurcze i gdzie to tytułowe „terazˮ?!:) Płyta solidna, stonowana, tętniąca nie do końca rozwiniętymi pomysłami, których Barry jakby umyślnie sam ciągnąć nie chciał. Wszak, żeby nagrać i wydać pierwszą płytę od 2001 roku („This Is Where I Came Inˮ – wówczas jeszcze z Bee Gees) musiał zaczekać aż dorosną jego synowie. Bo to wspólnie z nimi stworzył materiał na nowy album.

Za sprawą tej nowej kooperacji „In The Nowˮ to nie tylko przypominajka, na której Barry dwanaście razy powtarza: nie zapominajcie o mnie, bo wciąż jestem z wami. To raczej nowe otwarcie, nowy rozdział w muzycznych dziejach rodziny Gibb, A że to właśnie Barry jest jego twarzą, nie próbuje udawać kogoś innego, odcinać się od przeszłości i to szczególnie dawni fani Bee Gees docenią z pewnością.