Wielki powrĂłt do korzeni
Carlos Santana kojarzy siÄ powszechnie, co tu kryÄ, z odgrzewanymi kotletami. Tymczasem na swej najnowszej pĹycie brzmi tak, jakby ta Ĺatka porzÄ
dnie go wkurzyĹa. PodkrÄca tempo i szarpie struny tak, Ĺźe na chwile wytchnienia trzeba zaczekaÄ naprawdÄ dĹugo...
TrwajÄ cy blisko 80 minut set 16 nagraĹ na albumie âIVâ ani przez chwilÄ nie nuĹźy. Promieniuje za to dynamikÄ i róşnorodnoĹciÄ od samego poczÄ tku, od zabarwionego mocno etno klimatem âYambuâ. JeĹli kogoĹ zaskoczy ta bogata mieszanka rytmĂłw latino z dĹşwiÄkami z poĹudnia i to dalekiego, bo rodem z Afryki, musi mieÄ ĹwiadomoĹÄ, Ĺźe to dopiero poczÄ tek. Za chwilÄ zostanie zbombardowany pieĹniÄ funky. Skonstruowane wg najlepszych bluesrockowych wzorcĂłw âShake Itâ ze stosownie âwuluzowanymâ tekstem, solĂłwkami (Hammondy i gitary), zawier teĹź znak rozpoznawczy formacji â obowiÄ zkowe wstawki latino. I tak mozna by wymieniaÄ dalej, bo w kaĹźdym kawaĹku na tym krÄ Ĺźku swobodnie mieszajÄ siÄ gatunki i style. I to mieszajÄ nader konstruktywnie!Â
O czym jest ta pĹyta? NajkrĂłcej: o miĹoĹci. O namiÄtnej, Ĺźarliwej, ale teĹź zawiedzionej. Kiedy ciÄĹźkie blues-rockowe âCaminandoâ prawi o zbliĹźeniu, bynajmniej nie chodzi o zbliĹźenie dusz. StojÄ ce muzycznie jednÄ nogÄ w Ĺwiecie ognistej samby âChoo Chooâ ocieka wrÄcz erotyzmem. Przynosi tekst dla âpostÄpowejâ czÄĹci ludzkoĹci zapewne nie do zniesienia... Ale dla LatynosĂłw? Cóş to normalka! Nie definitywnie nie jest to krÄ Ĺźek dla wielbicieli ambitnych treĹci literackich, ale dla fanĂłw pĹomiennej i zaskakujÄ co zróşnicowanej muzyki âbez granicâ.
Zaskakuje liczba kawaĹkĂłw instrumentalnych, ktĂłre stanowiÄ nie tylko znakomite przerywniki. Same w sobie brzmiÄ fantastycznie. Instrumentalna i odwaĹźnie dĹuga (prawie 8 minut â najdĹuĹźszy kawaĹek na pĹycie) refleksja âFillmore Eastâ odkrywa rozlegĹe, muzyczne przestrzenie, wpuszczajÄ c na pĹytÄ sporo powietrza. Z kolei âEchizoâ to fragment, ktĂłry z powodzeniem mĂłgĹby staÄ siÄ czÄĹciÄ niejednej epickiej progrockowej suity. Psychodelia â to sĹowo nasuwa siÄ wielokrotnie przy sĹuchaniu âIVâ i to nie tylko przy drapieĹźnych, odlotowych gitarowych solĂłwkach. CaĹoĹÄ zamyka znakomite âForgivenessâ. MiÄsista, przestrzenna gitarowa ballada o upadĹych anioĹach i przebaczeniu. I niech po tym kawaĹku powie ktoĹ, Ĺźe Santana jest nudny?!Â
W dwĂłch kawaĹkach na wokalu wystÄ piĹ goĹcinie a Ronald Isley z rĂłwnie, co Santana, wszechstronnych muzycznie The Isley Brothers. Energetyczne âLove Makes The World Go Roundâ atakuje szybkim tempem, opowiadajÄ c o tym jak miĹoĹÄ wprawia Ĺwiat w ruch z charakterystycznÄ pĹaczÄ cÄ gitarÄ Santany w tle. Z kolei âFreedom In Your Mindâ to mocne, wyraziste funky o optymistycznym wydĹşwiÄku. Ten budujÄ cy, pozytywny klimat dominuje zresztÄ na caĹej tej pĹycie.
Na krÄ Ĺźek Santany firmowany kolejnym numerem, zarejestrowany w legendarnym juĹź skĹadzie, wydawaĹo siÄ juĹź nie do odtworzenia, przyszĹo czekaÄ 45 lat. Nagrywali go muzycy grajÄ cy z Carlosem na Woodstock do spĂłĹki z czĹonkami aktualnego skĹadu jego zespoĹu i wyszĹo to wszystkim zdecydowanie na dobre. KrÄ Ĺźek, ktĂłry powstawaĹ dwa lata nie ma fragmentĂłw sĹabych niedopracowanych. PowstaĹ pulsujÄ cy Ĺźyciem i barwami kawaĹ solidnej muzyki, ktĂłrej bardzo Ĺatwo daÄ siÄ porwaÄ. A choÄ jego ĹşrĂłdĹa tkwiÄ w doĹÄ zamierzchĹej przyszĹoĹci, nowe brzmienia podÄ ĹźajÄ naprzĂłd wartkim nurtem. Niepowstrzymanym.