Pierwszy dzień roku szkolnego w Warszawie zwieńczył koncert Kneecap. Irlandczycy trafili do Polski już drugi raz w ciągu tego roku, po tym jak z powodów bezpieczeństwa ich wiedeńska data musiała zniknąć z kalendarza i równo miesiąc po tym, jak rozłożyli na łopatki katowicką publiczność na Off Festiwalu. Stodoła czekała na nich z otwartymi drzwiami. 

Raperzy nie potrzebowali supportu - jeszcze zanim uderzyły pierwsze beaty, publiczność kipiała. Koncert rozpoczęły bardziej oldschoolowo brzmiące It’s been ages i Amach Anocht, z odpowiednią dawką agresji, ale raczej do pobujania, niż pogowania. Po Fenian Cunts było już tylko gęściej, z każdym kolejnym kawałkiem energii po obu stronach jakby przybywało, teksty w języku irlandzkim brzmiały unisonem również spod sceny, a rozkołysane ramiona nie opadały znad głów. 

Irlandczycy zdecydowanie spotkali się z ciepłym przyjęciem i nie dało się nie zauważyć, że czują się mile widziani. Chara i Móglaí Bap nie szczędzili odważnej konferansjerki, zręcznie ripostując co głośniejsze komentarze publiczności. Mimo luźnej atmosfery udało się im utrzymać w ryzach powagi dłuższy komentarz o wolnej Palestynie i chwilę później wykorzystać moment pędu kolektywnego poruszenia i wystartować z kolejnym numerem. 

Potężne uderzenie zaangażowanego hardcore rapu Warszawa z pewnością zapamięta na długo. Na przyszłość życzę sobie więcej takich poniedziałków. 

Dziękujemy Live Nation Polska za możliwość uczestnictwa w tym wydarzeniu.

Do "przewijania" zdjęć należy używać znaczników w dolnej części ramki (telefon, komputer) lub strzałek (komputer).