SBB - nareszcie...
âW Studiu im. Agnieszki Osieckiej mieliĹmy jednÄ
zalegĹoĹÄâ â stwierdziĹ na wstÄpie TrĂłjkowego wystÄpu SBB Piotr Metz. Zaiste. fakt, iĹź miejsce to goĹciĹo tÄ live-supergrupÄ 1 marca 2015 roku dopiero po raz pierwszy, stanowi rzecz zdumiewajÄ
cÄ
. SBB podeszli jednak do tego naleĹźycie i jak to bywa w debiutach na jakiejĹ scenie zagrali set swych âhitĂłwâ.
PrzeglÄ
d âbest ofâ zaczÄli od pierwszej pĹyty. Obecnie odgrywana interpretacja âOdlotuâ w porĂłwnaniu z oryginaĹem sprzed czterech dekad skondensowana zostaĹa prawie o poĹowÄ. StaĹa siÄ teĹź mniej eksperymentalnÄ
, ale zdecydowanie gÄĹciejszÄ
. Moc gitary wypeĹniĹa przestrzeĹ zwolnionÄ
przez ograniczony wokal.
Podobny zabieg spotkaĹ odarte z wokalu i perkusyjnego solo âWizjeâ (rĂłwnieĹź z pierwszego krÄ
Ĺźka) oraz pochodzÄ
ce z tego samego okresu â360 do tyĹuâ, odkopane z niepamiÄci dopiero w poĹowie ubiegĹej dekady w ramach zbioru âLost Tapes, Vol. 1â.
W secie czterech kolejnych kawaĹkĂłw â od âNa pierwszy ogieĹâ, po â360 do tyĹuâ â na scenie doĹÄ
czyĹ do SBB MichaĹ Urbaniak. NieĹatwa juĹź i tak muzyka tria, nasycona zostaĹa dodatkowymi dĹşwiÄkami. Glisanda Urbaniaka w âNa pierwszy ogieĹâ zastÄ
piĹy elektronikÄ tak obficie dialogujÄ
cÄ
z gitarÄ
w oryginale z krÄ
Ĺźka âNowy Horyzontâ. âWalkinâ Around The Stormy Bayâ (z "Welcome") obok wczeĹniej wyczuwalnego ciÄĹźaru burzowych chmur, nabraĹo dziÄki skrzypcom dodatkowo chĹodu.
Po zaprawionej odrobinÄ muzycznego szaleĹstwa partii koncertu z Urbaniakiem, czÄĹÄ druga prezentuje siÄ zdecydowanie lirycznie. Otwiera jÄ bardzo osobiste memento JĂłzefa Skrzeka âDla Jankaâ. Kompozycja tÄ zadedykowaĹ zmarĹemu na poczÄ tku tego roku bratu â âKyksowiâ Skrzekowi. WypeĹnia jÄ melancholijne woĹanie na tle splatajÄ cych siÄ majestatycznych organĂłw i bluesowego Ĺkania gitary.
Po niej przychodzi czas na oczekiwanÄ
zawsze na koncertach SBB jazdÄ dowolnÄ
(âImprovâ). To wentyl dla nagromadzonych emocji, uchodzÄ
cych wraz mocnym bÄbnieniem Jerzego Piotrowskiego, w ktĂłre z czasem wcinajÄ
siÄ z coraz wiÄkszÄ
mocÄ
klawisze.
KoĹcĂłwka pĹyty to powrĂłt do wspomnieniowej nostalgii. ChoÄ âZ miĹoĹci jestem", fragment z albumu âPamiÄÄâ poĹwiÄconego ojcu braci SkrzekĂłw, takĹźe swÄ
rockowoĹciÄ
przebija oryginaĹ. FinaĹ zaĹ stanowi wpisane w tÄ samÄ
poetykÄ âMemento z banalnym tryptykiem" (znĂłw dwukrotnie krĂłtsze od pierwowzoru).
Program tego wystÄpu jest wyraĹşnym ukĹonem w stronÄ lat dawno minionych. TrochÄ pod publikÄ radiowej TrĂłjki i jak na âdebiutâ przystaĹo... To takĹźe ukĹon w stronÄ wydawnictw SBB z ostatnich lat, przypominajÄ
cych wĹaĹnie starsze koncerty zespoĹu.
SBB nigdy nie byli formacjÄ
âpiosenkarskÄ
â. DziĹ sĹychaÄ jednak, Ĺźe stawiajÄ
na partie instrumentalne w jeszcze wiÄkszym stopniu. IloĹÄ wokali zredukowana zostaĹa do minimum, bo gĹos JĂłzefa Skrzeka nie mĹodnieje. Natomiast samo granie wrÄcz przeciwnie â nabraĹo drapieĹźnoĹci i nowego zÄba ostroĹci, czasem nawet kosztem melodyjnoĹci.
Koneserzy ambitnych kompozycji rozsmakowani w brzmieniowych niuansach odkrywaÄ tu bÄdÄ
kolejne, nieprzebrane pokĹady brzmieĹ. Natomiast dla şóĹtodziobĂłw w temacie SBB âKoncert w TrĂłjceâ to lekcja do odrobienia. I zarazem wyzwanie.