Jan Janga Tomaszewski

Koncerty w TrĂłjce vol. 11

2014-03-10
Autor: Michał Balcer

Pod koniec marca Polskie Radio wydało jedenastą część serii „Koncerty w TrĂłjce”. Ta odsłona jest zapisem występu Jana Jangi Tomaszewskiego. Dobrze, Ĺźe posługuje się on jeszcze pseudonimem, bo gotowym był błędnie pomyśleć, Ĺźe człowiek, ktĂłry zatrzymał Anglię ma kolejny talent…

Nagrania, które znajdują się na płycie zostały zarejestrowane 24 października 2010 roku. Artysta, znany głównie jako aktor, wykonał w studiu imienia Agnieszki Osieckiej dziewięć piosenek. Muzyka grana przez niego i jego band (oscylująca wokół rock 'n' rollowo - bluesowych klimatów), chociaż jest dość monotonna, to muszę przyznać, że naprawdę wciąga. Wielką sprawą, która dodaje uroku tej twórczości jest charakterystycznie nastrojona gitara Jangi, która wedle relacji Piotra Kaczkowskiego zrobiła wielkie wrażenie na samym Joe Bonamassie. Do tego dochodzą teksty, które świetnie ilustrują naszą nadwiślańską rzeczywistość czy też układy damsko - męskie . Tomaszewski pokusił się nawet o swoją interpretację „Hey Joe”, czyli opowieść o Józku z Pragi. Dla mnie ten cover jest już klasykiem. A wszystko to w spójną całość łączą zabawne anegdoty o Zosi i Violettcie, którymi Janga raczy nas pomiędzy utworami. 

Ten album dowodzi, że Agencja Muzyczna Polskiego Radia ma prawdziwego nosa do wyszukiwania prawdziwych perełek. To następna doskonała propozycja (choćby po Groove Machine) dla słuchaczy, którzy w muzyce nie szukają sztampy. Gdyby nie„Koncerty w Trójce”, nigdy nie wpadłbym zapewne na piosenki Tomaszewskiego, co byłoby dla mnie dużą stratą. Warto również podkreślić to, że dzięki temu wydawnictwu Janga ma szansę dotrzeć ze swoją muzyką do szerszego kręgu odbiorców, niż miało to miejsce do tej pory. Bo dotychczas można go było słuchać głównie w teatrze, co jest jednak pewnym ograniczeniem.

Â