Legenda wciąż w formie – Sting oczarował krakowską Tauron Arenę.
- 21 October, 2025
- Danuta Siwińska, fot. Piotr "Bobas"Kuhny
20 października 2025 roku TAURON Arena Kraków wypełniła się po brzegi. W ramach światowej trasy „STING 3.0” brytyjski artysta na zaproszenie Live Nation Polska zaprezentował pierwszy z dwóch tegorocznych koncertów w Polsce. Publiczność przybyła tłumnie, a przekrój wieku prezentował się imponująco, od nastolatków po siedemdziesięciolatków. Wszyscy z niecierpliwością oczekiwali, aż na scenie pojawi się legenda.
Światowa trasa koncertowa „STING 3.0” wystartowała tego lata w Europie. Polski przystanek obejmuje trzy wydarzenia (Kraków i Gliwice w 2025, Sopot w 2026). Sting postawił na kameralny format, towarzyszą mu jedynie Dominic Miller (wirtuoz gitary) oraz Chris Maas (perkusista). Zredukowany do tria skład zespołu nadał koncertowi bardziej rockowe, energetyczne brzmienie, przywodzące na myśl wczesne nagrania The Police, co powinno zostać docenione przez wielu fanów artysty.
Koncert rozpoczął się od nieśmiertelnego hitu zespołu The Police pt. „Message in a Bottle”. Chwilę później zabrzmiał nowy utwór pt. „I Wrote Your Name (Upon My Heart)” będący efektem współpracy całego tria. Przemyślany dobór utworów i ich różnorodna dynamika pokazała ogromny kunszt Stinga, który płynnie przechodził od nostalgicznych ballad do energetycznych aranżacji, co stworzyło podczas koncertu wyjątkową atmosferę. Każdy utwór niósł emocje i emanował hipnotyzującą pewnością sceniczną artysty. Forma artysty jest doskonała, Sting wciąż imponuje głosem, charyzmą i lekkością bycia na scenie. Słynne interakcje z publicznością, wspólne rytmiczne klaskanie i uśmiechy budowały atmosferę bliskości, która towarzyszyła koncertowi do samego końca.
Na finał podstawowej części usłyszeliśmy dwa nieśmiertelne utwory z repertuaru The Police pt. „King of Pain” oraz „Every Breath You Take”. Oba hity zostały przyjęte przez publiczność owacją na stojąco, a cały blask wieczoru dopełniły bisy: „Roxanne” i delikatna, refleksyjna „Fragile”. Przy tym ostatnim utworze artysta zmienił gitarę oraz zaprosił na scenę dodatkowego perkusistę, tym razem grającego na udu drum, którego subtelna gra zachwyciła publiczność w finale koncertu. Mino Cinelu, bo o nim mowa, był członkiem zespołu wspomagającego Gordona Sumnera (czyli Stinga) przy nagrywaniu tego utworu w 1987 roku, o czym artysta przypomniał ze sceny podkreślając wkład muzyczny w jego brzmienie wspomnianego wirtuoza perkusjonaliów.
Podsumowując, ten wieczór w Krakowie był podróżą przez dekady twórczości artysty - pełną energii, emocji i muzycznej klasy. Dwadzieścia jeden utworów, w tym dziesięć z dorobku The Police (setlista dostępna na Setlist.fm), złożyło się na widowisko, które potwierdziło, że Sting nadal pozostaje jednym z najbardziej charyzmatycznych wykonawców naszych czasów.
Dziękujemy Live Nation Polska za możliwość uczestnictwa w tym niezwykłym wydarzeniu