Saxon

Let Me Feel Your Power

UDR / Warner Music Poland 2016-10-07
Autor: Tomek Nowak
Ocena:

Piękny jubileusz

„Let Me Feel Your Power” Saxonów to wszak dziesiąty album koncertowy na przestrzeni czterech dekad ich istnienia. Niby więc krążek „jeden z kolejnych”, ale także zobowiązanie by zrobić krok naprzód i nie popaść w rutynę. Przecież w takich koncertach najbardziej chodzi o to, aby zespół dorósł do swojej legendy. I Saxonom to się udało.

Na płycie zespół zamieścił set szesnastu kawałków nagranych podczas dwóch koncertów – w Monachium (listopad 2015) i Brighton (styczeń 2016 – tylko trzy ostatnie nagrania). Wszystkie brzmią świetnie, z niesamowitą dynamiką. W Monachium Saxon występowali razem z Motörhead, grającym jeden z ostatnich swoich występów. Piosenki z Anglii dołączono dlatego, że stanowią kodę tamtego koncertu – ostatnie „Requiem” poświęcone zostało pamięci Lemmy’ego.

Do tego zestawu dochodzi jeszcze materiał bonusowy z Chicago (wrzesień 2015). To kolejnych osiemnaście utworów, z których połowa nie pojawiła się wcześniej, a te powtórzone poukładano inaczej. Jednak jest materiał o zdecydowanie słabszej jakości dźwiękowej, więc słusznie przesunięty został do kategorii „dodatki”.

Saxon to typowi rockmani i stare wygi, więc większość koncertowych mielizn omijają na pełnej prędkości. Z pełnym pałerem serwują piękny przegląd nagrań z całej swej kariery. Słychać w nim nowości z ostatniego krążka studyjnego „Battering Ram” („Battering Ramˮ, „Destroyerˮ czy „Eye Of The Storm’), jak i i cały zestaw klasyków takich jak: „Wheels Of Steel”, „Heavy Metal Thunder”, „747 (Strangers In The Night)”, „Denim And Leather”, „Motorcycle Man”, „Crusader”… Stop! Reszta na płycie.

Druga mielizna to wiek. On również nie stanowi problemu. A przecież średnia na scenie to sześćdziesiąt lat! Dla Saxonów to atut, bo chemia między muzykami jednego pokolenia wciąż jest. Dowodzą, że solidny metalowy show nie zna wieku. Oczywiście, że lata płyną, co słychać w wokalu Biffa Byforda. Jest on już rzecz jasna niższy, ale wciąż tak samo energetyczny, Dzięki blisko czterdziestoletniemu doświadczeniu, frontman utrzymuje świetny kontakt z publiką. Niczym metalowy mag wydobywa z niej zapowiadaną w tytule moc. Chociaż i jego okrzyk „Eins, zwei drei... Jawohl!ˮ w trakcie monachijskiego wykonania „Wheels of Steelˮ przeszedł jakby bez specjalnego entuzjazmu... :) 

„Let Me Feel Your Power” to kawał dobrej nawalanki. Jako całość dowodzi, że obejrzeć Saxon na żywo to lekcja obowiązkowa dla każdego fana metalu. Ich sposób na koncertowe playlisty jest prosty. „Nie da się zadowolić każdego, więc bez sensu jest nawet próbować” – mówi Byford, – „Po prostu zbierasz parę dobrych piosenek do kupy i promujesz nowy album”. I sposób ten po raz kolejny sprawdził się wyśmienicie. Można oczywiście zarzucić najnowszemu krążkowi pewną wtórność w stosunku od poprzednich „Heavy Metal Thunder – Live: Eagles Over Wackenˮ (2012) i „St. George’s Day Sacrifice – Live in Manchesterˮ (2014), ale póki zachowują tak wysoką formę, to dlaczego nie? Na „Let Me Feel Your Power” dają fantastyczne świadectwo tego, że solidnie wykuta stal nigdy nie traci na dźwięczności.