Czwarty studyjny album happysad udowadnia, Ĺźe chĹopaki sÄ w szczytowej formie. Nowy krÄ Ĺźek aĹź kipi energiÄ i to w dodatku bardzo zaraĹşliwÄ . W porĂłwnaniu do swojej poprzedniczki, nieco smutnawej âNieprzygodyâ, zawiera materiaĹ, ktĂłry idealnie sprawdzi siÄ na koncertach.
âMĂłw mi dobrzeâ jest pierwszÄ pĹytÄ , ktĂłra zostaĹa nagrana w powiÄkszonym skĹadzie. Niedawno do zespoĹu doĹÄ czyĹ Daniel Pomorski, ktĂłry goĹcinnie zagraĹ w kilku utworach, przy okazji nagrywania koncertu w krakowskim Studio. Muzyk wprowadziĹ nie tylko ĹwieĹźÄ krew do kapeli, ale takĹźe nowe (dotÄ d sporadycznie pojawiajÄ ce siÄ) instrumenty: akordeon (âCiaĹo i rozumâ), trÄ bkÄ (âMĂłw mi dobrzeâ) i klawisze (âMy siÄ nie chcemy biÄâ).
Na nowej pĹycie aĹź w jednej trzeciej utworĂłw (12 / 3 = 4) moĹźna usĹyszeÄ wtĂłrujÄ cy wokaliĹcie kobiecy gĹos. Jego wĹaĹcicielkÄ jest Kasia Gierszewska, wokalistka zaprzyjaĹşnionego zespoĹu TrzyDwa%UHT. Ale na tym goĹcinne wystÄpy siÄ nie koĹczÄ . CzĹonkowie zespoĹu, ich rodziny i przyjaciele (jako chĂłr o wymownej nazwie âMiĹoĹÄâ) wspĂłlnie wykonali ostatniÄ piosenkÄ âMy siÄ nie chcemy biÄâ. Partia klawiszy przywodzi mi na myĹl wesoĹe miasteczko i wirujÄ ce karuzele a zbiorowy Ĺpiew wspomnienie szkolnych wycieczek i podróşowania autokarem. PrzesĹanie z niej wynikajÄ ce âMake Love, Not Warâ i jej rozbrajajÄ cy tekst (âmy siÄ nie chcemy biÄ / my siÄ chcemy caĹowaÄ / a jeĹli bomba to tylko witaminowa / a jeĹli rewolucja to tylko seksualnaâ) sprawia, Ĺźe sĹuchajÄ c jej po prostu ciÄĹźko siÄ nie uĹmiechnÄ Ä.
W wiÄkszoĹci zgromadzone na albumie utwory sÄ Ĺźwawe, szybkie i do poskakania (âMade In Chinaâ, âSam sobieâ, âKostuchnaâ). Nie mniej jednak nie brak i takich, ktĂłre pozwolÄ zwolniÄ na chwilÄ tempo, odpoczÄ Ä. NaleĹźÄ do nich âLÄki i fobieâ czy âTakÄ wodÄ byÄâ - utwĂłr, ktĂłry nie wiadomo czy jest piÄknÄ balladÄ miĹosnÄ czy woĹaniem spragnionego i skacowanego po dniu wczorajszym czĹowieka. Jak to zwykle bywa w przypadku happysad pozytywna energia utworu niekoniecznie musi siÄ przekĹadaÄ na tekst. Nadal sĹychaÄ sporo melancholii, wÄ tkĂłw dotyczÄ cych przemijania i niepewnoĹci (ânie wiem nie mam recepty na szczÄĹcieâ - âCiaĹo i rozumâ czy ânie wiem nie jestem pewien / nie wiem czy spotkamy siÄ w niebieâ - âNie ma niebaâ). Na szczÄĹcie istniejÄ takĹźe utwory o wyraĹşnie optymistycznych przekazie (âW piwnicy u dziadkaâ, âMy nie chcemy siÄ biÄâ). ChociaĹź bardzo lubiÄ teksty autorstwa Kuby, to sĹyszÄ c w âSami sobieâ fragment âto sobie to zdrapâ, nie potrafiÄ pozbyÄ siÄ skojarzenia z dowcipem, w ktĂłrym jakiĹ facet zdrapaĹ kropkÄ z czoĹa kobiety i wygraĹ poloneza.
Jedyne do czego mogĹabym siÄ przyczepiÄ to wysokie tonacje, ktĂłre najwyraĹşniej nie sÄ najmocniejszÄ stronÄ Kuby. Ĺatwo moĹźna usĹyszeÄ pewne niedociÄ gniÄcia w âTakÄ wodÄ byÄâ (mam wraĹźenie, Ĺźe fragment âwczoraj wczorajâ niemalĹźe sprawia fizyczny bĂłl wokaliĹcie) czy w âW piwnicy u dziadkaâ.
Wydany 19 paĹşdziernika album jest jednym z najlepszych w dorobku zespoĹu, moim zdaniem porĂłwnywalnym do âWszystko jednoâ. W peĹni oddaje energiÄ i charyzmÄ zespoĹu, ktĂłrÄ najlepiej widaÄ na wypeĹnionych po brzegi salach koncertowych. Nowe instrumenty, goĹcinny kobiecy gĹos, zbiorowe wykonanie utworu - to wszystko sprawia, Ĺźe widaÄ, Ĺźe chĹopaki nie stojÄ w miejscu. O pĹycie âMĂłw mi dobrzeâ ĹmiaĹo moĹźna mĂłwiÄ dobrze.