Marc Almond na Soundedit 2013 w ĹĂłdzkiej WytwĂłrni!
- 27 October, 2013
- MichaĹ Balcer
ĹwiÄtej pamiÄci Tomasz BeksiĹski recenzujÄ c w styczniu 1992 roku na Ĺamach 'Teraz Rocka' album âTenement SymphonyânapisaĹ o Marcu Almondzie: 'Mam sĹaboĹÄ do tego czĹowieka o wyglÄ dzie pensjonariusza z zakĹadu dla niedorozwiniÄtych dzieci. Jest moim zdaniem geniuszem, ktĂłrego talentu w latach dziaĹalnoĹci duetu Soft Cell nikt nie umiaĹ doceniÄ'. Almond powrĂłciĹ do Polski po 3 latach, aby uĹwietniÄ swoim wystÄpem piÄ tÄ edycjÄ ĹĂłdzkiego festiwalu Soundedit. ByĹ to zarazem jego pierwszy klubowy koncert nad WisĹÄ . Tego wieczoru zjechali do Ĺodzi sami oddani fani wokalisty. Tylu samochodĂłw na obcych rejestracjach - z najodleglejszych zakÄ tkĂłw naszego kraju, na parkingu pod WytwĂłrniÄ przy ĹÄ kowej 29, nie widziano od dawna.Â
Mistrz wraz ze swoim czteroosobowym zespoĹem pojawiĹ siÄ na scenie kilka minut po 21:30. To co od razu zwrĂłciĹo mojÄ uwagÄ to fakt, Ĺźe Brytyjczyk postawiĹ na rockowe aranĹźe swoich piosenek. ZaczÄĹo siÄ od âThe Dancing Marquisâ âsingla, ktĂłrego premiera bÄdzie miaĹa miejsce 4 listopada w serwisie iTunes. BiorÄ c pod uwagÄ reakcjÄ publicznoĹci wydaje mi siÄ, Ĺźe moĹźe to byÄ caĹkiem duĹźy przebĂłj. Poza nim wysĹuchaliĹmy rĂłwnieĹź drugiego, nowego numeru zatytuĹowanego âBurn Brightâ. Almond przygotowaĹ takĹźe na tÄ okazjÄ swĂłj starszy repertuar, ĹpiewajÄ c miÄdzy innymi takie kawaĹki jak: âTears Run Ringsâ, âIf You Go Awayâ, âI Who Neverâ, âYou Haveâ czy âChild Starâ.Â
Pomimo ciÄĹźkiego wypadku motocyklowego i dwĂłch dekad imprezowych szaleĹstw, trzeba przyznaÄ, Ĺźe pochodzÄ cy z Southport pieĹniarz jest w doskonaĹej formie. DuĹźo ĹźartowaĹ, wciÄ gaĹ fanĂłw we wspĂłlnÄ zabawÄ i chÄtnie ĹciskaĹ ich dĹonie. To, Ĺźe posiada talent aktorski pozwoliĹo mu zamieniÄ koncert w mini â show. Tak byĹo w trakcie wykonanego przy akompaniamencie fortepianu (i na poczÄ tku perkusji) âLittle White Cloud That Criedâ. Ku zdziwieniu rozentuzjazmowanej publiki podczas âNijinsky Heartâ biegaĹ po scenie jak oszalaĹy. Najlepsze jednak zostawiĹ sobie na koniec. Cztery ostatnie utwory podstawowej czÄĹci wystÄpu to zdecydowanie najwiÄksze przeboje z jego dorobku solowego, jak i Soft Cell. I tak caĹa WytwĂłrnia rozkoszowaĹa siÄ: âThe Days Of Pearly Spencerâ, âSomething's Gotten Hold On My Heartâ,âBedsitterâ oraz âTainted Loveâ. Zaprezentowanie tych dwĂłch ostatnich piosenek w wersjach soft-rockowych dobitnie pokazuje kunszt i geniusz kompozytorski Maestro Almonda. To sÄ uniwersalne hity, ktĂłrych sĹucha siÄ z przyjemnoĹciÄ nawet po 30 latach. MoĹźna je zaaranĹźowaÄ takĹźe na zespóŠw skĹadzie: gitara, bas, perkusja, klawisze i brzmiÄ one rĂłwnie dobrze jak syntezatorowe oryginaĹy.Â
Almond bisowaĹ raz. OczywiĹcie wybĂłr padĹ, a jakĹźe, na âSay Hello, Wave Goodbyeâ. UtwĂłr Ĺpiewany wspĂłlnie z publikÄ trwaĹ kilka minut. Tak naprawdÄ nikt jednak nie miaĹ ochoty ĹźegnaÄ siÄ z Mistrzem. Almond przed zejĹciem ze sceny zdÄ ĹźyĹ jeszcze podpisaÄ przyniesione przez fanĂłw pĹyty.Â
Pierwszy od 3 lat wystÄp Almonda w Polsce to bardzo waĹźne wydarzenie w tegorocznym kalendarium koncertowym. Artysta na pewno nie rozczarowaĹ. Jego wdziÄk, umiejÄtnoĹÄ skupienia na sobie uwagi, nienaganny wokal i talent aktorski nie przemijajÄ
wraz z upĹywajÄ
cymi latami. To jest wciÄ
Ĺź ten sam genialny Marc Almond, ktĂłry objawiĹ siÄ Ĺwiatu duetem z Davidem Bellem w 1981 roku. W Ĺodzi pozostaĹ jednak maĹy niedosyt po jego show. MajÄ
c tak szerokie zainteresowanie muzyczne, zupeĹnie pominÄ
Ĺ elementy wodewilu, burleski czy teĹź swoje fascynacje hiszpaĹskim i rosyjskim folkiem. Brak choÄby jednego kawaĹka z âEnchantedâ jest jawnym naruszeniem! Szkoda. Z drugiej strony to jednak Marc Almond i jestem przeszczÄĹliwy, Ĺźe po 12 latach bycia zdeklarowanym fanem mogĹem go zobaczyÄ na Ĺźywo. A przestaĹem juĹź w to wierzyÄ... Mam nadziejÄ, Ĺźe jeszcze nieraz przyjedzie do naszego kraju - takĹźe koncert w ramach Soft Cell byĹby kapitalnym pomysĹem. ZresztÄ
to co zobaczyĹ w mieĹcie wĹĂłkniarzy â oddanÄ
mu publikÄ â moĹźe go skĹoniÄ do czÄstszych wizyt miÄdzy OdrÄ
a Bugiem.