Maria Peszek robi dym w Stodole

  • 22 November, 2012
  • Małgorzata Warwas

Wczoraj w warszawskiej Stodole wystąpiła Maria Peszek. Był to pierwszy koncert w stolicy promujący najnowsze wydawnictwo artystki„Jezus Maria Peszek”. Przy wypełnionej po brzegi sali Peszek odśpiewała wszystkie utwory z nowego albumu.

 

To definitywny koniec Marii Awarii. Artystka zdecydowanie odcięła się nie tylko od repertuaru, ale także od scenicznego image. Żadnych pióropuszy, czerwonych sukienek, paradowania w majtkach. Nie było żadnego show. Nie licząc tego w części bisowej (o czym później) i w trakcie wykonywania „Pibloqtok” kiedy posypał się sztuczny śnieg („Śni mi się śnieg. Śni mi się tajga przez tajgę biegnę (...) Śni mi się zamieć, śni mi się mróz”).

 

W części bisowej, a przynajmniej na jej początku artystka pozostała w luźno pojętej tematyce religijnej serwując brawurowo z płomieniami na dłoniach cover Depeche Mode „Personal Jesus” oraz (uwaga! pierwszy tego wieczoru utwór z poprzednich płyt ) „Ciało”. Drugim utworem, tym razem z debiutanckiego albumu był „Moje Miasto”. Oba zostały oprawione zupełnie odmienną (nawet od tej, zwykle wykonywanej w trakcie trasy Marii Awarii) aranżacją, i trzeba przyznać, że mocno na tym zyskały. Trzecią, kończą część bisową piosenką, była „Piosenka dla Edka” z dość sugestywnym przesłaniem „Dobranoc, idę spać. K***a mać, K***a mać”. Jednak warszawska publiczność tak łatwo nie odpuszcza. Maria musiała wyjść jeszcze raz. Wspólnie z artystką zgromadzona w Stodole publiczność odliczyła od dziesięciu w dół i zainaugurowała premierę klipu „Ludzie psy” na Youtube. A potem artystka wykonała jeszcze raz dwa utwory z ostatniej płyty.

 

Fani twórczości Marii przed narodzinami Jezusa mogli być stanowczo zawiedzeni. Na pierwszym planie znajdowały się piosenki najnowsze, które jak pokazał koncert, zostały bardzo dobrze przyjęte i przez większą część publiczności zaśpiewane bez zająknięcia. Maria Peszek mimo depresyjnych utworów i historią, która się kryje za ich powstawaniem („Żwir”, „Zejście awaryjne”) była w doskonałym nastroju. Z piosenki na piosenkę, rozkręcała się coraz bardziej. Z uśmiechem dziękowała publiczności i nawet sparafrazowała tekst jednego z utworów, w trakcie jego wykonania „Jak się cieszę, że Was mam” („Padam”). Materiał, może poza „Nie wiem czy chcę” doskonale się sprawdza w graniu na żywo. Piosenki, w porównaniu do wersji studyjnych, zyskały nowe życie, energię, taką, że aż można robić dym!


fot. LiveLazarroni

Maria Peszek robi dym w Stodole" data-numposts="5">

Nadchodzące wydarzenia