W latach siermiÄĹźnego komunizmu Marek i Vacek byĹ jednym z naszych muzycznych produktĂłw eksportowych. Nie byĹo w tym fakcie niczego dziwnego - obaj Ĺamali wszelkie narzucane im ograniczenia i byli w tym niebywale odwaĹźni. Mieli teĹź wiele szczÄĹcia, Ĺźe na swej drodze spotkali profesora Drzewieckiego, ktĂłry nie zabraniaĹ im graÄ tak jak chcieli, a wrÄcz jeszcze do tego zachÄcaĹ.Â
NakĹadem Polskiego Radia w listopadzie ukazaĹ siÄ album duetu zatytuĹowany "Nagrania Radiowe z roku 1963". Jest to kolejna czÄĹÄ cyklu "Z Archiwum Polskiego Radia". Znajdziemy na nim 13 niepublikowanych dotÄ d utworĂłw, ktĂłre byĹy grane w niedzielnych audycjach Jedynki w tamtym czasie.Â
Tych kilka numerĂłw, ktĂłre tutaj mamy, Ĺwietnie pokazujÄ z jakÄ ĹatwoĹciÄ Marek i Vacek odnajdywali siÄ nie tylko w klasyce, ale rĂłwnieĹź w jazzie i muzyce pop. Ten pierwszy gatunek reprezentujÄ choÄby "Sonaty B-dur" JĂłzefa Elsnera, "PrzÄ Ĺniczka" StanisĹawa Moniuszki czy teĹź "Etiuda F-dur" Chopina. Na krÄ Ĺźku sÄ takĹźe wiÄ zanki melodii (miÄdzy innymi taka zĹoĹźona z "Gdy Mi Ciebie Zabraknie", "Nie wierzÄ piosence" i "Oczu Czarnych") dziÄki, ktĂłrym moĹźemy zrozumieÄ co miaĹ na myĹli Lucjan KydryĹski, ktĂłry o duecie zwykĹ mawiaÄ, Ĺźe 'klasykĂłw grajÄ tak, jak siÄ gra przeboje, przeboje zaĹ tak, jak siÄ grywa klasykĂłw'. Najmocniejszym punktem tego albumu jest wedĹug mnie jednak inny 'medley' - zĹoĹźony z utworĂłw Gioacchino Rossiniego - takiej klasyki mogliby zapewne sĹuchaÄ nawet najwiÄksi muzyczni oportuniĹci.Â
Przed przesĹuchaniem tego albumu, poza "PrzÄ ĹniczkÄ " w ich wykonaniu, kompletnie nie znaĹem ani twĂłrczoĹci, ani dorobku Marka i Vacka. Jednak nie dysponujÄ c nawet duĹźÄ wiedzÄ na temat klasyki, nie sposĂłb nie zauwaĹźyÄ nowatorskiego podejĹcia duetu do grania. To nie byli zwykli 'odtwarzacze' muzyki, a artyĹci przez wielkie 'A' i nie dziwiÄ siÄ, Ĺźe w swojej zbyt krĂłtkiej karierze, brutalnie przerwanej przez ĹmierÄ WacĹawa Kisielewskiego, osiÄ gnÄli tak wiele.Â