Marek i Vacek

Nagrania Radiowe z Roku 1963

2014-11-17
Autor: Michał Balcer
Ocena:

W latach siermiężnego komunizmu Marek i Vacek był jednym z naszych muzycznych produktów eksportowych. Nie było w tym fakcie niczego dziwnego - obaj łamali wszelkie narzucane im ograniczenia i byli w tym niebywale odważni. Mieli też wiele szczęścia, że na swej drodze spotkali profesora Drzewieckiego, który nie zabraniał im grać tak jak chcieli, a wręcz jeszcze do tego zachęcał. 

Nakładem Polskiego Radia w listopadzie ukazał się album duetu zatytułowany "Nagrania Radiowe z roku 1963". Jest to kolejna część cyklu "Z Archiwum Polskiego Radia". Znajdziemy na nim 13 niepublikowanych dotąd utworów, które były grane w niedzielnych audycjach Jedynki w tamtym czasie. 

Tych kilka numerów, które tutaj mamy, świetnie pokazują z jaką łatwością Marek i Vacek odnajdywali się nie tylko w klasyce, ale również w jazzie i muzyce pop. Ten pierwszy gatunek reprezentują choćby "Sonaty B-dur" Józefa Elsnera, "Prząśniczka" Stanisława Moniuszki czy też "Etiuda F-dur" Chopina. Na krążku są także wiązanki melodii (między innymi taka złożona z "Gdy Mi Ciebie Zabraknie", "Nie wierzę piosence" i "Oczu Czarnych") dzięki, którym możemy zrozumieć co miał na myśli Lucjan Kydryński, który o duecie zwykł mawiać, że 'klasyków grają tak, jak się gra przeboje, przeboje zaś tak, jak się grywa klasyków'. Najmocniejszym punktem tego albumu jest według mnie jednak inny 'medley' - złożony z utworów Gioacchino Rossiniego - takiej klasyki mogliby zapewne słuchać nawet najwięksi muzyczni oportuniści. 

Przed przesłuchaniem tego albumu, poza "Prząśniczką" w ich wykonaniu, kompletnie nie znałem ani twĂłrczości, ani dorobku Marka i Vacka. Jednak nie dysponując nawet dużą wiedzą na temat klasyki, nie sposĂłb nie zauwaĹźyć nowatorskiego podejścia duetu do grania. To nie byli zwykli 'odtwarzacze' muzyki, a artyści przez wielkie 'A' i nie dziwię się, Ĺźe w swojej zbyt krĂłtkiej karierze, brutalnie przerwanej przez śmierć Wacława Kisielewskiego, osiągnęli tak wiele.Â