Opeth
- 28 September, 2022
- Piotr Sagański
Pandemiczna rzeczywistość dość mocno zachwiała rynkiem muzycznym i koncertowym na całym świecie. Nie inaczej było w przypadku Opeth, który zagrał u nas koncert promujący ostatni album „In Cauda Venenum”, który został wydany przeszło 3 lata temu. I tu pojawia się pierwsza wątpliwość - czy taki koncert ma sens? Płyta zdecydowanie zdążyła się już osłuchać, więc trasa „promująca” wydaje się być trochę dziwaczna, zwłaszcza, że na listopad zaplanowane są koncerty z okazji 30-lecia zespołu, gdzie setlista będzie tworzona przez fanów poprzez głosowanie – coś podobnego zrobiła Metallica na trasie „By request”, choć w ich przypadku wyniki były nie do końca takie jakich można było oczekiwać.
Wracając do piątkowego wieczoru w warszawskiej Progresji, to pomimo tego, że z setlistą mogłoby być lepiej, to było dobrze a nawet bardzo dobrze. Opeth potwierdził to, że nie daje słabych koncertów i wysoko stawia poprzeczkę. Bardzo szanuję, że utwory z nowej płyty wybrzmiały w języku Szwedzkim. Jestem ciekaw, dlaczego zdecydowali się na takie posunięcie, dla mnie na plus.
Widać było, że zespół jest w dobrej formie i to nie tylko dlatego, że Warszawa była bodajże 3 przystankiem na trasie. Do zespołu dołączył właśnie Waltteri Vayrynen, który do tej pory udzielał się w Paradise Lost i niewątpliwie dał zespołowi sporo świeżości.
Mikael, który swoim wyglądem zdecydowanie wyróżniał się na tle pozostałych członków zespołu (jak mówił w jednym z wywiadów „wyglądam jak połączenie Kamerdynera, Slasha i Amisza") jak to ma w zwyczaju, wdawał się w zabawne pogawędki z publicznością, za co zbierał spore brawa.
Jeśli miałbym jeszcze kontynuować temat setlisty, to niepotrzebnie znalazł się tam utwór „Nepenthe” z płyty Heritage – kawałek bardzo specyficzny, ciężki w odbiorze nawet na płycie a co dopiero na koncercie. Po prostu nie pasował. Czemu nie zagrali w zamian „Demon of The Fall”??
Co do technicznych aspektów to w przypadku Opeth nie ma o czym pisać. Cały koncert został zagrany na najwyższym poziome i nie można się do niczego przyczepić.
Myślę że występ podobał się wszystkim zgromadzonym w Warszawskim klubie. Dobrze, że w końcu się odbył, przecież przesuwany był 2-3 razy? Już sam ten fakt przykrył pewne niuanse setlisty i nikt z klubu nie wychodził z poczuciem, że coś było nie tak. Raczej na koncerty z okazji XXX lecie nie mamy co liczyć, bo daty zostały już dawno ogłoszone, ale kto wie, żyjemy w takich czasach, że niczego nie możemy być pewni.
Setlist
1. The Leper Affinity
2. Hjärtat Vet Vad Handen Gör
3. The Lotus Eater
4. Nepenthe
5. Svekets Prins
6. Hope Leaves
7. Harlequin Forest
8. Moon Above, Sun Below
9. Allting Tar Slut
Encore:
10. Sorceress
11. Deliverance
A PHP Error was encountered
Severity: Warning
Message: getimagesize(https://musicalert.pl/upload/thumbnails/63345f97718dd.jpg): failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found
Filename: news/detail.php
Line Number: 40