Róşni Wykonawcy

Ostatnia Rodzina

Universal Music Polska 2016-09-16
Autor: Michał Balcer
Ocena:

Dwa tygodnie przed premierą „Ostatniej Rodziny”, nakładem Universal Music Polska, ukazała się ścieżka dźwiękowa do tego jakże wyczekiwanego filmu. Beksińscy, jak powszechnie wiadomo, byli melomanami, posiadaczami potężnych kolekcji płytowych i mieli dość zróżnicowane gusta muzyczna. Ojciec skłaniał się ku muzyce klasycznej, a syn z kolei był przede wszystkim piewcą muzyki spod znaku new romantic, gotyku i nowej fali. Obu na pewno łączyło zamiłowanie do rocka progresywnego. 

Soundtrack został stworzony z myślą o obu Beksińskich, podług prostego podziału – pierwszy krążek zawiera przeboje, którymi przez lata raczył swoich słuchaczy Tomasz, natomiast drugi składa się z utworów klasycznych, których słuchał Zdzisław. 

Myślę, że każdy fan audycji Tomasza mógłby z powodzeniem przygotować własną kompilację z piosenkami, które poznał właśnie dzięki niemu. I każdy będzie czuł jakiś niedosyt. Ale to nie jest łatwe spośród tylu albumów wybrać kilka numerów, które ilustrowałyby losy dziennikarza Trójki. Ja osobiście podziwiam osobę, która podjęła się tej jakże trudnej selekcji, jakkolwiek myślę, że też poradziłbym sobie z takim zadaniem. Większość z tych propozycji jakie tutaj mamy pokrywa się z tym co ja bym widział na ścieżce dźwiękowej do „Ostatniej Rodziny”. Ale dokonałbym też kilku zmian: „More Than This” na „Take A Chance With Me” (Roxy Music), „This Corrosion” na „Dominion / Mother Russia” (Sisters Of Mercy) i koniecznie umieściłbym którąś z kompozycji Soft Cell lub Marca Almonda (biorąc pod uwagę ogromną słabość młodego Beksińskiego do tego artysty) i coś z sagi o przygodach Jamesa Bonda. 

Na drugim krążku znajdziemy utwory muzyki klasycznej towarzyszące Zdzisławowi Beksińskiemu. Na pierwszy rzut oka widać, że malarz słuchał muzyki z różnych epok, stylistycznie zróżnicowanej. Nie ma tutaj absolutnie żadnych standardów ani sztampy pokroju „IX Symfonii” Beethovena, „Czterech Pór Roku” Vivaldiego czy też miniatur Chopina. Otrzymujemy za to przede wszystkim utwory na wskroś poważne i na swój sposób ‘oczyszczające’ jak choćby Purgatorio z „Symfonii Dantejskiej” Liszta czy pojedyńcze części z trzech symfonii Mahlera. Mamy jednakże również utwory absolutnie lekkie, żartobliwe jak „Marsz Trolli” z suity Griega czy finał sonaty Debussego na flet, altówkę i harfę - czyż nie oddaje to charakteru artysty? Wszak nie był on ponurakiem! Najbardziej ujmującym dziełem (nie odbierając oczywiście wielkiej wagi dziełom symfonicznym Mahlera) na tej płycie jest jednak Credo z „Requiem” Alfreda Schnittkego. Jest to idealny muzyczny obraz twórczości Zdzisława Beksińskiego. Gdyby chciano nakręcić film ze scenami z jego obrazów, to to Credo (jak i całe „Requiem”) spotęgowałoby mroczne wizje do granic niemożliwości.

Obie płyty idealnie obrazują te dwie dość skomplikowane osobowości. Myślę, że każdy słuchacz znajdzie tutaj coś dla siebie. Niektóre z utworów zostaną odkryte na nowo, innych przyjdzie słuchać niektórym po raz pierwszy. Ja wcześniej nie znałem Pietera Nootena & Michaela Brooka - Tomasz Beksiński bez mała 18 lat po swojej śmierci wciąż edukuje słuchaczy. I to jest największa wartość tego albumu!