Peter Hook & The Light w warszawskiej Stodole
- 31 January, 2016
- MichaĹ Balcer
RelacjonujÄ c listopadowy koncert Slasha z ĹĂłdzkiej Atlas Areny napisaĹem, Ĺźe jak siÄ nie ma co siÄ lubi, to siÄ lubi co siÄ ma. Podobnie jest w przypadku Petera Hooka i jego nowej formacji The Light. MyĹlÄ, Ĺźe wiÄkszoĹÄ z fanĂłw basisty chciaĹaby, aby graĹ on wciÄ Ĺź z New Order. Drogi muzykĂłw jednak rozeszĹy siÄ. MoĹźe to i dobrze biorÄ c pod uwagÄ to, Ĺźe Hooky i jego nowi koledzy wykonujÄ w caĹoĹci oba legendarne albumy Joy Division. Wczoraj grupa po raz kolejny wystÄ piĹa nad WisĹÄ - w warszawskiej Stodole.Â
Koncert zostaĹ podzielony na trzy czÄĹci. W pierwszej usĹyszeliĹmy numery z dorobku New Order, pochodzÄ
ce z pierwszej poĹowy lat 80-tych: âLonesome Tonightâ, âDreams Never Endâ, âHomageâ, âDenialâ, âEverythingâs Gone Greenâ, âCeremonyâ i âThe Perfect Kissâ. Od samego poczÄ
tku w Stodole daĹo siÄ wyczuÄ doĹÄ podniosĹÄ
atmosferÄ wielkiego muzycznego ĹwiÄta, a fani z zachwytem wpatrywali siÄ w najwaĹźniejszÄ
postaÄ na scenie jakÄ
niewÄ
tpliwie byĹ Hook. Mnie osobiĹcie zabrakĹo w tym pierwszym secie tak âBlue Mondayâ, jak i âTrue Faithâ czy teĹź âShellshockâ. MyĹlÄ, Ĺźe przydaĹby siÄ taki ukĹon w stronÄ tych fanĂłw, ktĂłrzy troszkÄ bardziej przepadajÄ
za New Order aniĹźeli Joy Division.Â
Zobacz zdjÄcia z koncertu autorstwa Wojtka Dobrogojskiego
W drugiej odsĹonie zespóŠwykonaĹ kawaĹki z albumu âCloserâ. JuĹź pierwsze takty âAtrocity Exhibitionâ sprawiĹy, Ĺźe emocje na Stefana Batorego 10 siÄgnÄĹy zenitu i nie opadĹy ani na chwilÄ przez caĹy ten czas, kiedy prezentowano piosenki z tego kultowego krÄ
Ĺźka. PublicznoĹÄ wpadĹa w swego rodzaju trans, ktĂłry najlepiej byĹo widaÄ w trakcie: âHeart And Soulâ, âTwenty Four Hoursâ, âThe Eternalâ i wieĹczÄ
cego pĹytÄ âDecadesâ. W tym ostatnim Hooky pokazaĹ, Ĺźe gra na melodyce rĂłwnieĹź nie jest mu obca.Â
Trzeci akt to rzecz jasna âUnknown Pleasuresâ, ktĂłrego szczytowymi momentami byĹy w moim odczuciu âNew Dawn Fadesâ, âSheâs Lost Controlâ i âShadowplayâ. W âI Remember Nothingâ nie zabrakĹo oczywiĹcie charakterystycznego odgĹosu tĹuczonego szkĹa. Bis byĹ doĹÄ przewidywalny. Wiadomo byĹo, Ĺźe nikt zepoĹu nie wypuĹci z klubu bez âTransmissionâ i âLove Will Tear Us Apartâ. A Ĺźe byliĹmy w stolicy to wysĹuchaliĹmy jeszcze âWarsawâ, co biorÄ
c pod uwagÄ niedawnÄ
ĹmierÄ Davida Bowiego nadaje temu utworowi dodatkowej symboliki.Â
Hook tego wieczoru gĹĂłwnie ĹpiewaĹ. Bas zabraĹ ze sobÄ
chyba przede wszystkim dlatego, Ĺźeby nie czuÄ siÄ zupeĹnie nago bez tego instrumentu, ktĂłry to na staĹe zapewniĹ mu miejsce w panteonie najwiÄkszych muzycznych sĹaw XX wieku. Udanie zastÄpowaĹ go jego syn Jack Bates. Bardzo podoba mi siÄ to, Ĺźe zespóŠzagraĹ utwory Joy Division tak jak byĹy one napisane w oryginale, nie przearanĹźowano ich i nie kombinowano z brzmieniem. DziÄki temu mogliĹmy przenieĹÄ siÄ w czasie o prawie 40 lat i poczuÄ atmosferÄ klubĂłw w Manchesterze, Liverpoolu, Birmingham i Londynu ery Margaret Thatcher.Â
MuszÄ dodaÄ, Ĺźe Hooky nie prĂłbowaĹ w Ĺźaden sposĂłb naĹladowaÄ Iana Curtisa. Przez caĹy wystÄp byĹ niezwykle skoncentrowany, a czasem wyglÄ
daĹ wrÄcz jak kapĹan odprawiajÄ
cy mszÄ. Niezwykle przypominaĹ mi przez to Petera Gabriela w trakcie wykonywania âBikoâ. Cieszy mnie fakt, Ĺźe StodoĹy nie wypeĹniĹy jedynie roczniki 30+. Na sali widaÄ byĹo duĹźo mĹodych ludzi, co pokazuje, Ĺźe ta muzyka jest ponadczasowa i juĹź stanowi klasykÄ. Warto podkreĹliÄ, Ĺźe wczoraj w warszawskim klubie nie byĹo przypadkowych ludzi. WiÄkszoĹÄ ubrana w koszulki z okĹadkami z âUnknown Pleasuresâ i âCloserâ. MiĹo jest w takim otoczeniu sĹuchaÄ tych dwĂłch absolutnie wyjÄ
tkowych albumĂłw!