Piosenkarze, wokaliĹci, muzycy, artyĹci...
W kolejnym, czwartym juĹź tomie zebranych wspominkĂłw o bohaterach âtamtych latâ, Emilia PadoĹ wyrusza tropem hasĹa âpiosenkarzeâ. Na przestrzeni PRLu byĹo ich niemaĹo â o wiÄkszej czy mniejszej popularnoĹci. I dlatego teĹź wybĂłr, ktĂłrego dokonuje autorka, jest ciekawy, bo nieoczywisty. Jej rozmĂłwcami sÄ
bowiem w wiÄkszoĹci sĹawy minione. Przynajmniej z dzisiejszej perspektywy.
Jedynie trzech z oĹmiu artystĂłw, ktĂłrym siÄ przyglÄ da, stale funkcjonuje w âszerszym obiegu scenicznymâ. To bracia ZieliĹscy i Stan Borys. Kolejna trĂłjka â Hulewicz, Kossowski, i DÄ browski â takĹźe pracuje, ale jakby w zapomnieniu. DwĂłch â Klenczon i Zaucha â juĹź nie Ĺźyje. Czy Ĺźyje pamiÄÄ o nich?
MieszkajÄ cy w USA Maciej Kossowski, odciÄ Ĺ pÄpowinÄ ĹÄ czÄ cÄ go z PolskÄ juĹź wiele lat temu. âCossi jest Amerykaninemâ mĂłwiÄ o nim przyjaciele, a on siÄ z tym zgadza. Bynajmniej nie przez grzecznoĹÄ. WyjechaĹ zanim wybrzmiaĹy jego wszystkie wielkie przeboje. ZniknÄ Ĺ tak dawno z rodzimego firmamentu gwiazd, ze pewnie maĹo kto byĹby dziĹ w stanie wymieniÄ jego nazwisko jako wykonawcy takich hitĂłw jak âDwudziestolatkiâ albo âWakacje z blondynkÄ âÂ
Co ciekawsze, Ĺźyciorys Kossowskiego â takĹźe ten artystyczny â stanowi swego rodzaju wzorzec. Bohaterowie âPiosenkarzyâ, podobnie jak on, sÄ ludĹşmi wywodzÄ cymi siÄ albo ocierajÄ cymi o Ĺrodowiska muzyczne. W mĹodoĹci niektĂłrzy majÄ zupeĹnie inne plany na Ĺźycie. Przynajmniej do czasu. Kolejne cezury ich karier wyznaczajÄ nowo tworzone zespoĹy, festiwale, nagrania, wystÄpy krajowe i zagraniczne (gĹĂłwnie w demoludach), a szczytem marzeĹ jest wyjazd na tournee do Ameryki.
W koĹcu jednak zza oceanu wracajÄ . Tylko Cossi pozostaĹ. Ci powracajÄ cy nie mĂłwiÄ o braku powodzenia, a raczej o tÄsknocie, zmianie warunkĂłw, wyobcowaniu. Nie narzekajÄ , znaczy, czegoĹ siÄ nauczyli. OpowiadajÄ c o zamorskich doĹwiadczeniach, trochÄ ĹlizgajÄ siÄ po powierzchni, a PadoĹ nie naciska. Na modĹÄ wspĂłĹczesnej publicystyki internetowej nie drÄ Ĺźy, a pewnych tematĂłw wrÄcz unika. Woli w ich miejsce rzuciÄ efektownÄ anegdotÄ czy bĹyskotliwÄ konstatacja.Â
W tym tomie wspominkĂłw o dawnych latach z tytuĹu ginie charakterystyczny dla serii, a takĹźe nieco magiczny skrĂłt âPRLâ. Autorka tĹumaczy to, podpierajÄ c siÄ racjami swych rozmĂłwcĂłw. Tym, Ĺźe nadal tworzÄ . A jednak rzeczywistoĹÄ po przemianach stanowi margines ich historii. Niby sÄ z tych czasĂłw rĂłwnie dumni, ale prawda jest taka, Ĺźe z dawnymi gwiazdami nie obeszĹy siÄ Ĺagodnie.
W nowych realiach ich status jest zupeĹnie inny. ByÄ moĹźe dlatego chwalÄ siÄ, a czasem wrÄcz puszÄ swymi osiÄ gniÄciami. Z drugiej strony, kto nie byĹby dziĹ dumny grajÄ c z artystami kultowymi czy wypeĹniajÄ cymi stadiony? Oni grywali, byli przez nich doceniani i jak sĹusznie zauwaĹźajÄ , nierzadko z Ĺźalem, zostaĹo im to zapomniane. JeĹli nie przypomnÄ o tym sami, nie zrobi tego za nich nikt inny.
A pamiÄtaÄ warto, bo choÄ czasy byĹy takie, a nie inne, muzyka rodziĹa siÄ ciekawa. TowarzyszyĹy jej wielki talenty i potrzeba posiadania umiejÄtnoĹci, ktĂłre gwarantowaĹy konkretny poziom artystyczny. Tak, za bohaterami PadoĹ stoi dorobek, ktĂłry sprawia, Ĺźe tytuĹowy PRLowski âpiosenkarzâ znaczy nierzadko wiele wiÄcej niĹź wspĂłĹczeĹnie âartystaâ.