Krzysztof Tyniec

Piosenki Ulotne

2014-02-24
Autor: Michał Balcer
Ocena:

Jak pamiętamy z Opola '1977 śpiewać każdy może. Warto byłoby jednak, aby robili to ludzie, którzy to umieją i którym to wychodzi, co nie jest takie znowu oczywiste w dzisiejszych czasach... Na pewno do takich osób zalicza się aktor warszawskiego Teatru Ateneum Krzysztof Tyniec. Nakładem Agencji Artystycznej MTJ ukazała się właśnie jego płyta „Ulotne Piosenki”. Jest to jedna z odsłon serii„Remanenty Artystyczne”, w ramach której słuchaliśmy juz utworów Mariana Opanii. 

Pośród dwudziestu numerów jakie znajdziemy na tym wydawnictwie są zarówno kawałki pochodzące ze spektakli teatralnych (ze „Stacyjki Zdrój” i „La Boheme”), jak i takie, które zostały nagrane z myślą o tym projekcie. Wszystkie te utwory utrzymane są w klimacie charakterystycznym dla tak zwanej piosenki aktorskiej. Dysponujący bardzo dobrym głosem Tyniec, pozwolił sobie na własne interpretacje takich klasyków jak: „Wakacje Z Blondynką”, „Historii Jednej Znajomości” i „Pod Papugami”. A zmierzenie się zwłaszcza z tym ostatnim, zawsze wymaga odwagi. W tym przypadku nie ma niczego 'po środku' – można polec, lub obronić swoją wersję tego wybornego szlagieru. Aktorowi, którego ostatnio kojarzymy choćby z roli emerytowanego dyrektora cyrku w telenoweli „Klan”, zdecydowanie udało się to drugie – Niemen w grobie się nie przewraca. Imponująca jest swoboda z jaką śpiewa Tyniec, który nie sili się przy tym na żadne wydumane zabiegi wokalne. Poza „Papugami” moimi absolutnymi faworytami w tym zestawie są jeszcze: „Agatko Pocałuj”, „Nathalie” i „Upiorny Twist”. 

Piosenka aktorska ma to do siebie, Ĺźe na dłuĹźszą metę jest niestety dość męcząca. TwĂłrcom „Ulotnych Piosenek” w mojej ocenie udało się doskonale dobrać proporcje (album trwa niewiele ponad 50 minut) przez co uniknęli znudzenia słuchacza. A Tyniec potwierdził opinię o swojej wszechstronności: nie dość, Ĺźe gra w teatrze, to do tego jeszcze dubbinguje bajki, a jak będzie potrzeba to nawet zatańczy i nagra płytę. I to jaką!Â