O Ricky'm Martinie w ostatnich latach znacznie wiÄcej mĂłwiĹo siÄ w kontekĹcie jego Ĺźycia prywatnego, aniĹźeli artystycznego. Bez wÄ tpienia nie jest juĹź takÄ gwiazdÄ jakÄ byĹ w latach 1995 - 2001, kiedy to nagraĹ kilka miÄdzynarodowych hitĂłw. W lutym zostanie wydana jego dziesiÄ ta juĹź pĹyta studyjna zatytuĹowana "A Quien Quiera Escuchar". Zanim jednak bÄdziemy mogli posĹuchaÄ nowego materiaĹu od PortorykaĹczyka, proponujÄ przypomnieÄ sobie jego najwiÄksze przeboje - to wszystko przy okazji ukazania siÄ kompilacji "Playlist: The Very Best of Ricky Martin".Â
"Playlist: The Very Best of Ricky Martin" skĹada siÄ z 15 uĹoĹźonych chronologicznie utworĂłw, ktĂłre uczyniĹy Ricky'ego Martina jednym z najbardziej rozpoznawalnych artystĂłw muzyki pop na Ĺwiecie. CaĹoĹÄ rozpoczyna siÄ rzecz jasna od singla "Maria" sprzed 20 lat. Dalej mamy miÄdzy innymi: hymn francuskiego mundialu z 1998 roku - "The Cup Of Life", "Livin' La Vida Loca", "She Bangs" czy teĹź niezapomniane ballady: "She's All I Ever Had" i duet z ChristinÄ AguilerÄ "Nobody Wants To Be Lonely". Nie da siÄ ukryÄ, Ĺźe pozostaĹe piosenki, ktĂłre tutaj umieszczono, nie ĹwiÄciĹy juĹź takich triumfĂłw, jak te numery wyĹźej wymienione, co potwierdza mojÄ tezÄ z pierwszego akapitu, Ĺźe najlepsze lata kariery Martina przypadĹy na przeĹom tysiÄ cleci.Â
TwĂłrczoĹÄ PortorykaĹczyka byĹa skazana na sukces. Nie jest to moĹźe pop najwyĹźszych lotĂłw, ale Martin miaĹ w rÄkach potÄĹźny orÄĹź w postaci swojego pochodzenia - nie od dziĹ wiadomo, Ĺźe muzyka z elementami latynoskimi Ĺwietnie siÄ sprzedaje. To sÄ zawsze przeboje, ktĂłre pamiÄta siÄ latami. Jakkolwiek przy wydawnictwach takich jak "Playlist" doskonale sĹychaÄ, Ĺźe przewaĹźnie sÄ one oparte o tÄ samÄ liniÄ melodycznÄ i w koĹcu przy ktĂłrymĹ z rzÄdu kawaĹku, zaczynajÄ sĹuchacza nuĹźyÄ. Tym niemniej uwaĹźam, Ĺźe taka skĹadanka to pozycja obowiÄ zkowa w okresie karnawaĹu, w ktĂłry wĹaĹnie weszliĹmy.Â