PowrĂłt Metalmanii w Katowickim Spodku

  • 26 April, 2017
  • FENRIR

Pierwsze informacje o powrocie, po prawie dekadzie zapomnienia, jednego z większych festiwali metalowych w środkowej Europie pojawiła się dość dawno. Grono zespołów z miesiąca na miesiąc rosło, podsycając zainteresowanie imprezą. Jak przy każdej edycji promotor starał się zadowolić jak największą grupę słuchaczy. Dlatego na festiwal zostali zaproszeni zarówno dojrzali i lekko już pokryci siwizną wyjadacze, z pokaźnym dorobkiem muzycznym jak i młode, w szczególności polskie zespoły. Jednym słowem - każdy powinien znaleźć coś dla siebie.


 Tegoroczną edycję uświetnić mieli, jako główne gwiazdy - Portugalczycy z MOONSPELL, prezentujący jubileuszowy materiał z dwóch pierwszych długogrających płyt oraz szwajcarski SAMAEL, również w tym roku obchodzący okrągły jubileusz. Co ciekawe, żaden z tych zespołów nie zamykał festiwalowego wydarzenia. Przed zgromadzoną i mocno już wymęczoną publiką na samym końcu zaprezentowała się rodzima FURIA. Czyżby organizator obawiał się, że zagraniczne gwiazdy, których blask już lekko przygasł, mogą nie udźwignąć takiego wyzwania?

 Długo trzeba było czekać, aż kolejna odsłona Metalmanii powróci do Katowic. Niektórzy prawdopodobnie z niedowierzaniem czytali wszelakie informacje związane z najnowszą odsłoną i do końca nie dowierzali, że impreza może się jeszcze odrodzić. Co ważniejsze zachowując klimat sprzed lat. Trzeba jednak przyznać, że fani ciężkiego brzmienia zaufali organizatorom i jeszcze raz dali się skusić możliwością spotkania swoich ulubionych zespołów, co widać było to po frekwencji festiwalowej. Metalowa brać nie zawiodła i licznie stawiła się pod Spodkiem już od wczesnych godzin rannych. 

 A trzeba przyznać, że Metalmania to nie lada muzyczny maraton. Tym razem na dwóch scenach łącznie wystąpiły 22 zespoły, wspomniane już wyżej gwiazdy, wspomagały na głównej płycie Spodka takie zespoły jak: Sinister, Arcturus, Entombed A.D., Vader, Sodom, Corner. Mała scena również nie była gorsza, a bardziej kameralny klimat i bezpośredni kontakt z muzykami robił swoje. Choć niestety nietrafione do końca umiejscowienie sceny „pod schodami” i dość niewiele miejsca dla widowni, powodował pewien dyskomfort. Tu w dużym stopniu zaprezentowały się rodzime zespoły – Thermit, In Twilight's Embrace, Mord'A'Stigmata, Infernal War, Thaw, Obscure Sphinx, Impaled Nazarene, CETI oraz Entropia. 

 Tego wieczoru MOONSPELL odświeżył słuchaczom najlepsze hity z płyt „Wolfheart” oraz „Irreligious”, obchodząc przy tym jubileusz 25-lecia istnienia. Nie zabrakło hitów jak „Opium”, "Ruin & Misery", "Mephisto" czy kompozycji z debiutu - "Vampiria" oraz "Alma Mater". Co ciekawe SAMAEL, również w tym roku obchodził swoje 30-lecie. Tu muzycy postanowili zagrać bardziej przekrojowo i zaprezentować również kilka najnowszych kompozycji. Nie obyło się bez perełek, jak choćby „Baphomet's Throne”, „Black Trip” czy "Worship Him". Ten ostatni zagrany po raz pierwszy od 23 lat. Jako jedyni zadbali również o najciekawszą oprawę wizualną występu z wielkim telebimem w tle. Na sam koniec kilkugodzinnych występów wystąpiła prężnie rozwijająca się FURIA. Koncert zaczął się od drobnych problemów technicznych, ale potem nastąpił już piekielny czad. Brzmiało to naprawdę dobrze i festiwalowa publika doceniła występ kończący ten męczący dzień.

 Pod względem technicznym jak i organizacyjnym należą się wielkie brawa dla organizatorów. Nie tylko za profesjonalizm i dobre brzmienie poszczególnych zespołów, tak również za zaplecze kulinarno – wypoczynkowe. Stoiska z koszulkami oraz wydawnictwami były obszerne i bogate, zapewniając wiele atrakcji. Gdzieniegdzie pojawiły się głosy niezadowolonych klientów, którzy narzekali na szybko kurczące się zasoby festiwalowej odzieży.

 Metalmania to nie tylko niekończące się koncerty na obu scenach, to również kilka imprez towarzyszących, około muzycznych. Wśród nich można było podziwiać sporą galerię prac Zbigniewa M. Bielaka. Artystę odpowiedzialnego za projektowanie wielu świetnych okładek albumów. Współpracującego z zespołami z całego świata, w tym choćby z takim jak Vader, Ghost, Paradise Lost czy Deströyer 666. Tego dnia odbyła się również premiera książkowe - biografia Carnivore i Type O Negative. Oczywiści po każdym występie fani mieli okazję spotkać się z ulubionymi artystami, zrobić pamiątkowe zdjęcie i zdobyć autograf. 

Podsumowując spodziewałem się dobrego show, na światowym poziomie i muszę przyznać, że się nie zawiodłem. Po raz kolejny udowodniliśmy, że w naszym kraju da się zrobić świetny festiwal, który przyciągnie fanów nie tylko z Polski, ale również z zagranicy. Oby za rok udało się zorganizować kolejną edycję, wszak 23 odsłona o czymś świadczy.

Fot. Piotr "Bobas" Kuhny

PowrĂłt Metalmanii w Katowickim Spodku" data-numposts="5">

Nadchodzące wydarzenia