KMFDM to prawdziwi protoplaĹci industrialnego rocka/metalu. Pomimo wielkiego dorobku i zasĹugi dla sceny, najbardziej jest znanyâŚz przedstawienia szerszej publicznoĹci zespoĹu Rammstein w poĹowie lat 90-tych (wspĂłlna trasa koncertowa po Europie i Stanach Zjednoczonych). Od tamtych czasĂłw przez zespóŠprzewinÄĹo siÄ groni róşnych muzykĂłw, a trzon stanowi maĹĹźeĹstwo Saschy Konietzko oraz Lucii Cifarelli.Â
33 lata na scenie, a zespóŠjest wciÄ
Ĺź aktywny koncertowo oraz wydawniczo. TroszkÄ kanciasty jubileusz, to powĂłd na opublikowanie pĹyty â skĹadanki.
W 2016 roku na nasze rÄce lÄ
duje album Rocks â retrospektywny przeglÄ
d wybrany duet dowodzÄ
cych â zaserwowany w nieco odĹwieĹźonych wersjach (nie lubiÄ sĹowa remix...). Brakuje tych najwaĹźniejszych: Juke Joint Jezabel oraz Megalomaniac.
Z drugiej strony â tak opasĹy dorobek moĹźe przeszkadzaÄ, a to co zawojowaĹo listy przebojĂłw â nie zawsze dobrze siÄ kojarzy zespoĹowi. WrĂłÄmy do zawartoĹci pĹyty.
CaĹoĹÄ rozpoczyna utwĂłr Kunst, ktĂłrego tekst skĹada siÄ z tytuĹĂłw najbardziej znanych utworĂłw (podobnie jak Ramm4 â RamsteinâŚ). Prym wiodÄ
nowe wersje utworĂłw serwowane przez pana Konietzko: âProfessional Killerâ â bardzo mroczny, ale z tanecznym zaciÄciem, piorunujÄ
co-miaĹźdzÄ
cy âWWIIIâ. Spory dystans do wĹasnej twĂłrczoĹci prezentuje â(Still) Sucksâ â zgrabne uchwycenie ducha przeszĹoĹci, ze ĹwieĹźym podejĹciem. âLightâ to z kolei przerĂłbka w wykonaniu perkusisty zespoĹu - Andy Selway`a, czyniÄ
c z niego bardzo rytmiczne wcielenie, ktĂłre wraz z kilkoma nowymi wstawkami wokalnymi tworzy piÄkny pomost pomiÄdzy starym i nowym âpewnoĹÄ, Ĺźe zajda siÄ puryĹci ktĂłrym podmiana oryginalnych partii siÄ nie spodoba, ale fani powinni doceniÄ starania, aby tchnÄ
Ä w klasykÄ nowe Ĺźycie.
Podobnie, choÄ nie jest technicznie remix, wersja "A Drug Against War", prezentowane na âRocksâ to wiernie oddany oryginaĹ, ale nagrany w koncertowym skĹadzie â wiernie oddaje energiÄ, jakÄ
zespóŠprezentuje na Ĺźywo i najwaĹźniejsze â solĂłwka Juliana Hodgson`a.
Nie wiem, czy jest sens opisywaÄ kaĹźdy z kolejnych utworĂłw â wspĂłlnym mianownikiem jest taneczny potencjaĹ i ĹwieĹźe podejĹcie do tematu, jakim jest poĹÄ
czenie tanecznej rytmiki, z gitarowym Ĺojeniem. I co najwaĹźniejsze â takie granie, choÄ doĹÄ wtĂłrne â nie nudzi.
Jak na materiaĹ przekrojowy â z racji na ânowe szaty krĂłlaâ, moĹźna potraktowaÄ niczym zupeĹnie nowy materiaĹ - pĹyta jest bardzo rĂłwna, nie ma mowy o sĹabych momentach. Muzycznie jest to charakterystyczny elektro industrial, z jakiego znany jest zespĂłĹ.
Dla fanĂłw to wydawnictwo moĹźe byÄ ciÄĹźkim wyborem â niby udoskonalone klasyki z katalogu (czyli nowa pĹyta), a z drugiej strony argument do wyciÄ
gania kasy z naszych kieszeni. WybĂłr dla wiernych sĹuchaczy, ktĂłry swojÄ
zawartoĹciÄ
niczego nie wnosi.