Stonerowy wieczĂłr w Progresji
- 10 April, 2016
- Piotr SagaĹski
Ach, co to byĹ za wieczĂłr! JuĹź dawno w warszawskiej Progresji nie byĹo takich brzmieĹ, ale po kolei. Rzadko bywam na supportach przed wystÄpem gĹĂłwnej gwiazdy, podobnie miaĹo byÄ i tym razem jednak z racji wolnego czasu udaĹem siÄ na koncert Karma To Burn duĹźo wczeĹniej. Nie ukrywam, Ĺźe byĹ to strzaĹ w dziesiÄ tkÄ. W roli suportu wystÄ piĹ zespóŠSons of Morpheus. Szwajcarskie trio grajÄ ce gorÄ cÄ mieszankÄ bluesa, rocka , stoner rocka i psychodeli dali niesamowity show. Energiczne utwory, bardzo czÄsto improwizowane i przedĹuĹźane do granic moĹźliwoĹci. Szwajcarzy zanotowali bardzo udany koncert a publicznoĹÄ byĹa wystraczajÄ co dopieszczona przed gĹĂłwnÄ gwiazdÄ .
Karma to Burn jest zespoĹem ktĂłry nie daje sĹabych koncertĂłw bo materiaĹ, ktĂłry prezentuje jest po prostu nieĹmiertelny. Brzmienie, haĹaĹliwoĹÄ chwytajÄ ce riffy to przede wszystkim gĹĂłwne atuty zespoĹu. Koncert w caĹoĹci w zasadzie byĹ wspaniaĹÄ instrumentalnÄ podrĂłĹźÄ przez wszystkie albumy grupy, ĹÄ cznie z najnowszÄ Epk-Ä z ktĂłrej mona byĹo usĹyszeÄ âSixty twoâ. Bardzo trudno mi recenzowaÄ ten zespóŠbo w zasadzie wszystko siÄ tu zgadzaĹo. Brzmienie, moc, riffy â to nie byĹ koncert dla ludzi ktĂłrzy nie lubiÄ machaÄ gĹowÄ , ba jestem pewien Ĺźe osoby ktĂłre nigdy wczeĹniej nie sĹyszaĹy Karma to Burn od razu wczuĹy by siÄ w ich specyficzny klimat.Â
ZespóŠzakoĹczyĹ wystÄp po okoĹo pĂłĹtorej godziny a moje stonerowo-psychodeliczne potrzeby zostaĹy zaspokojone na dĹugi czas. Mam tylko nadziejÄ, Ĺźe na nastÄpny koncert nie bÄdziemy musieli czekaÄ dĹugo.