Percival Schuttenbach

Strzyga

Sony Music Poland
Autor: Maciej Gwoździński
Ocena:

Zespół Percival powstał już dość dawno bo w 1999 roku w Lublinie. Ich styl to nade wszystko muzyka dawna – starosłowiańska i skandynawska (muzyka oparta na religii wikingów). Nazwa może być myląca – gdyż nie chodzi tutaj o Percivala z mitologii celtyckiej lecz o jedną postać z sagi o Wiedźminie Sapkowskiego (chodzi o małego gnoma - przyjaciela Geralta głównego bohatera). Zespół prowadzi naraz kilka projektów muzycznych i w zależności z jakim mamy do czynienia to taką muzykę gra. Współpracowali swego czasu z Donatanem (przy albumie Równonoc) a najostrzejsza wersja muzyki jaką grają - „New wave of Polish Heavy folk” (jak to sami nazywają) wydają właśnie pod nazwą Percival Schuttenbach. 


Kapela zasłynęła dzięki ścieżki dźwiękowej do gry "Wiedźmin" - gry która zyskała sławę na całym świecie. Po tym olbryzmim sukcesie nadszedł czas na nowy krążek "Strzyga". Czy całkiem nowy ? Dla fanów tej kapeli część utworów jest już bardzo dobrze znana, a część z nich to utwory, które nie znalazły wcześniej miejsca na poprzednich krążkach. Dwa utwory pojawiły się także na soundtrack'u z gry Wiedźmin 3 - są to "Sargon" i "Lazare" - tylko, że tutaj mamy do czynienia z ich metalowymi wersjami (w grze mieliśmy wersje bardziej "akustyczne"). 


A jak wypada reszta ? Różnie. Bardzo różnie. Niektóre utwory są naprawdę świetne (np. "Miesiąc" czy "Sokol mi leta vysoko") a część jest słabsza (np. "Buba" czy "Pocałunek"). Nierówne są partie wokalne - i chodzi mi tu o wokale kobiece. W "Pani Pana" czy "Pocałunku" wokalistki zamiast pięknego "wiejsko-średniowiecznego" zaśpiewu przekrzykują się. Nie brzmi to najlepiej. To samo tyczy się partii muzycznej. Mamy fenomenalne suit'y gitarowe (jak w "Miesiącu") a mamy też proste i męczące ucho "szarpanie drutów" (jak w np. "Pani Pana"). Sekcja rytmiczna jest dość monotonna - ale nie jest najgorzej. Brakuje mi zdecydowanie instrumentów, z których słynie Percival! Często wykorzystywali je w swoich nagraniach swojego "mrocznego" i metalowego alterego. Tutaj mamy do czynienia z klasycznym wręcz metalowym wykonaniem. 


Ale czy płyta jest zła? Bynajmniej nie! Po prostu po zespole takiego kalibru chcę więcej! UtwĂłr kończący krążek - "Rosa (outtro)" mogę słuchać w nieskończoność. Tak pięknie zaśpiewany utwĂłr przez wokalistki z delikatnym akompaniamentem fortepianu, Ĺźe aĹź dziw bierze Ĺźe inne utwory zostały przez nie zaśpiewane tak słabo w reszcie utworĂłw. Bonusowy utwĂłr "WĂłda zryje banie" jest rĂłwnie świetny - przypomina mi genialny krążek "Svantevit". A reszta ? No jest nie rĂłwna. Słucha się tego dobrze, ale w Ĺźadnym przypadku nie moĹźna mĂłwić o hitach. Chciałbym więcej. Winy doszukuję się raczej w tym, Ĺźe jest to raczej składanka nie wydanych wcześniej utworĂłw niĹź krążek nowy - "zamknięty" tematycznie. Nawet współpraca ze znanym producentem Jackiem Malczewskim (znanym ze współpracy min. z Acid Drinkers czy Closterkeller) nie potrafiła w moim odczuciu uratować ten krążek. A szkoda.Â