J. D. Overdrive

The Kindest Of Deaths

2015-04-13
Autor: Konrad Dębowski
Ocena:

 „The Kindest of Deaths” to najnowsza płyta grupy J. D. Overdrive, która wcześniej zwała się Jack Daniels Overdrive, ale zmieniła nazwę najwidoczniej chcąc uniknąć prawnych problemów ze strony największego producenta amerykańskiej whiskey. Zespół nie nazwał się tak bez przyczyny. Panowie grają bowiem odmianę zwaną southern metal, a przecież w żyłach każdego szanującego się południowca, zamiast krwi, płynie wspomniany trunek.

 Nie jestem koneserem muzyki metalowej pochodzącej z południa Stanów Zjednoczonych, ale jak mniemam jej cechą wyróżniającą są wpływy innych gatunków muzycznych popularnych poniżej linii Mason-Dixon czyli blues, country czy lżejsze granie spod szyldu southern rock. Rzeczywiście drugi album J. D. Overdrive rozpoczyna się instrumentalnym intro przywodzącym na myślo mocno przesterowane bluesowe brzmienie. W kolejnych kawałkach już nie słychać tego typu inspiracji. Płyta brzmi bardziej sludge'owo, ociera się o stoner rock, chociaż przy odrobinie dobrej woli można też, nie bawiąc się w etykietki pomniejszych gatunków, wrzucić ją do worka hardcore.

 Utwory utrzymane są raczej w średnim tempie, nie licząc niespełna trzyminutowego „The fury in me”, spokojniejszego instrumentalnego przerywnika „Seeds and Stones” oraz powolnie toczącego się intro „Wreckage, Part I”. To nie oznacza, że pozostałe kawałki są jednostajne i na jedno kopyto. Wręcz przeciwnie, mamy do czynienia z ciekawymi zmianami tempa i liniami melodycznymi, które urozmaicają utwory na płycie. Trochę mi to przypomina wczesne dokonania Rage Against the Machine. Warto jeszcze wspomnieć o krótkim przerywniku pomiędzy trzecim, a czwartym utworem, którym jest zabawny fragment występu o muzykach rockowych kultowego satyryka Billa Hicksa, silnie kojarzonego z południem USA i kulturą rockową.

 Jeśli chodzi o warstwę tekstowo-wokalną to muszę zaufać opisowi płyty ze strony zespołu, gdzie jest napisane, że zawiera „11 utworów o śmierci i rock'n'rollu”. Jeśli nie jestem w stanie usłyszeć tekstów bez uciekania się do książeczki dołączonej do płyty uznaję, że najwidoczniej nie jest to szczególnie istotny aspekt utworów. Na „The Kindest of Deaths” Wokalista J. D. Overdrive często wykrzykuje fragmenty tekstów i przechodzi w growl. Oczywiście to jak najbardziej cecha gatunku i nie jest to zarzut względem tej konkretnej płyty czy zespołu.

 Na płycie, w przeciwieństwie do wcześniejszych dokonań zespołu, jest mało południowego brzmienia. Widać, że kapela się rozwija i szuka nowych rozwiązań. To zaowocowało ciekawą płytą, która na pewno wróci do mojego odtwarzacza.

Tracklista

1.Wreckage, Part I

2.Crippled King

3.The Lesser Evil

4.The Fury In Me

5.Dull Knives And Dead Friends

6.Seeds And Stones

7.The Greater Good

8.Demon Days

9.Wreckage, Part II

10.A Painful Reminder

11.The Kindest Of Deaths