Ritchie o Ritchiem
JakoĹ siÄ utarĹo, Ĺźe Ritchiego Blackomore'a z rzadka zalicza siÄ do gitarowej elity. Po obejrzeniu DVD âThe Ritchie Blackmore StoryËŽ powinno siÄ to zmieniÄ. Sprawi to korowĂłd wystÄpujÄ
cych w tym filmie kolegĂłw po gryfie oraz wyraĹźane przez nich uznanie, bynajmniej nie goĹosĹowne. ResztÄ dopowie imponujÄ
cy, przewijajÄ
cy siÄ w tle dorobek Ritchiego.
NajwaĹźniejsze jest jednak to, iĹź sam Blackmore zdecydowaĹ siÄ wreszcie przerwaÄ milczenie i opowiedzieÄ co nieco przed kamerÄ . MĂłwi wiÄc o swych korzeniach, karierze, osiÄ gniÄciach i poraĹźkach. CzyĹźby nagĹa przemiana z milczka w Ritchiego bez tajemnic? Bez przesady! Nadal pozostaje raczej powĹciÄ gliwy w sĹowach, a myĹli formuĹuje z umiarem. Szkada wiÄc trochÄ, Ĺźe skoro juĹź siÄ na to zdecydowaĹ, nie pojawia siÄ w âStoryËŽ wiÄcej wĹaĹnie jego wypowiedzi.
Film porzÄ dkuje chronologicznie karierÄ Ritchiego, czyli de facto rozpoĹciera pejzaĹź niesamowicie bogatej i róşnorodnej twĂłrczoĹci. Pokazuje systematyczny rozwĂłj instrumentalisty na przestrzeni pĂłĹwiecza spÄdzonego na scenie. Z pewnÄ dozÄ emfazy utrwala fanĂłw w przekonaniu, Ĺźe Ritchie jest wielki. âNiewiernych" zaĹ skĹania przynajmniej do namysĹu.
Po trochÄ nazbyt krĂłtkim wstÄpie o domu rodzinnym i poczÄ tkach kariery, historia Blackmore'a szybko biegnie ku temu, co najbardziej oczekiwane, ale takĹźe juĹź znane. Na ekranie po kolei pojawiajÄ siÄ praktycznie wszystkie pĹyty, w ktĂłrych gĹĂłwny bohater maczaĹ gitarÄ.
OczywiĹcie mnĂłstwo miejsca poĹwiÄcono jego dziaĹalnoĹci w Deep Purple, choÄ rĂłwnie mocno zaakcentowano pozostaĹe kamienie milowe kariery. NiektĂłrych pewnie zdumieje znaczenie przypisane grupie Rainbow. Niemniej jednak Ritchie spÄdziĹ z niÄ przecieĹź niemal tyle samo czasu, co z Purplami i widaÄ, Ĺźe ma do tego okresu ogromny sentyment.
ZwieĹczeniem muzycznych wÄdrĂłwek jest oczywiĹcie Blackmore's Night. Projekt, ktĂłry z niepewnego eksperymentu przerodziĹ siÄ w staĹe przedsiÄwziÄcie o liczÄ cej obecnie ponad dziesiÄÄ pĹyt dyskografii. Tu do opowieĹci bardzo aktywnie wĹÄ cza siÄ Candice Night. I od razu widaÄ, Ĺźe to Ĺwiat inny od typowego dominum rockmenĂłw.
âThe Ritchie Blackmore StoryËŽ jest obrazem przeznaczonym zdecydowanie dla rockowych neofitĂłw. Ppopularny w formie i przekazie zostaĹ znakomicie skonstruowany. PojawiajÄ ce siÄ ilustracje, daty, fragmenty utworĂłw i wystÄpĂłw nie przerywajÄ spĂłjnej i systematycznej narracji, co znacznie wzmacnia walor informacyjny. OĹźywczy element stanowiÄ wywiady, juĹź nie tylko anegdoty Ritchiego, ale peĹne szacunku gĹosy nobliwego grona, do ktĂłrego weszli, m.in. Brian May, Lars Ulrich, Steve Lukather, Joe Satriani, Steve Vai czy Ian Anderson.
Bonusem wydania jest podany w caĹoĹci, trwajÄ cy czterdzieĹci minut wywiad, w ktĂłrym Blackmore opowiada o rzeczach bardzo róşnych, ale przede wszystkim o muzyce i kolegach z branĹźy. Plusem w czasach ciÄcia kosztĂłw jest takĹźe doĹÄ czona do pĹyty wkĹadka-albumik ze zdjÄciami Ritchiego na przestrzeni lat.
Ten Ĺwietny przewodnik po muzycznej karierze wielkiego gitarzysty trwa ĹÄ cznie blisko trzy godziny. Jednak ortodoksyjni fani dostrzegÄ teĹź niedostatki â przeĹlizgiwanie siÄ po czasach pre-pruplowych, pomijanie interesujÄ cych kwestii z Ĺźycia prywatnego, brak detali warsztatu gitarowego. Jak na taki film byĹby to zapewne kwestie nadmiernie szczegĂłĹowe. No i na zakoĹczenie jeszcze jeden cios miedzy oczy. Na DVD nie ma polskiej wersji jÄzykowej â ani lektora, ani napisĂłw. Pozostaje zdaÄ siÄ na znajomoĹÄ ktĂłregoĹ z jÄzykĂłw uwzglÄdnionych, a ta musi byÄ momentami naprawdÄ solidna.
PotÄĹźna lekcja muzyki, rĂłwnie wielki kawaĹ dziejĂłw rocka. Wobec braku stosownych publikacji w odpowiedniej liczbie istotne uzupeĹnienie wiedzy, zwĹaszcza wĂłwczas, gdy mowa o Rainbow i Blackmore's Night. A nawet gdyby miaĹa byÄ to tylko powtĂłrka z historii, to i tak âThe Ritchie Blackmore StoryËŽ pewien dreszczyk pozostawiaâŚ