Kilka lat temu wĹoski polityk Silvio Berlusconi nazwaĹ swojÄ partiÄ 'Forza Italia'. ByĹ to sprytny zabieg, gdyĹź to hasĹo jest stadionowym okrzykiem zagrzewajÄ cym druĹźyny narodowe z PĂłĹwyspu ApeniĹskiego do walki. I w taki oto sposĂłb wszyscy WĹosi, niezaleĹźenie od tego czy sprzyjali boskiemu Silvio, czy teĹź nie, skandowali podczas imprez sportowych nazwÄ jego partii. PodobnÄ operacjÄ stylistycznÄ zastosowaĹy dwie Szwedki: Aino Jawo i Caroline Hjelt. SwĂłj zespóŠokreĹliĹy mianem Icony Pop. Trzeba przyznaÄ, Ĺźe ten termin zobowiÄ zuje. Historia przemysĹu muzycznego zna juĹź kilka symboli - legend pochodzÄ cych z paĹstwa ze stolicÄ w Sztokholmie. Czy dziewczyny mogÄ do nich doĹÄ czyÄ? Nie sÄ dzÄ. WĹaĹnie ukazaĹ siÄ ich drugi album zatytuĹowany âThis Is... Icona Popâ.Â
Â
Pozornie trwajÄ cy 33 minuty krÄ Ĺźek to wulkan energii. Jednak 11 tanecznych, skocznych, elektronicznych kawaĹkĂłw zestawionych obok siebie powoduje, Ĺźe po pierwszym przesĹuchaniu mam ochotÄ wyrzuciÄ tÄ pĹytÄ przez okno. Lub poĹamaÄ pudeĹeczko, podrzeÄ na strzÄpy ksiÄ ĹźeczkÄ i szorowaÄ noĹnikiem po podĹodze do caĹkowitego unicestwienia go... W najlepszym wypadku sprĂłbowaÄ sprzedaÄ na jakimĹ serwisie aukcyjnym. Z albumu wieje nudÄ , wszystkie numery sÄ na 'jedno kopyto'. Ot taka pospolita 'Ĺupanka' â wspomnienie wakacji i nocnego Ĺźycia nadmorskiego kurortu. Niby Szwedki inspirujÄ siÄ muzykÄ lat osiemdziesiÄ tych (ktoĹ klasyfikuje to nawet jako synthpop â rany Julek!), ale ja jakoĹ tego nie sĹyszÄ. UĹźycie syntezatorĂłw to trochÄ maĹo... PrzecieĹź tamte, powstaĹe 25 â 30 lat temu piosenki nie byĹy tak irytujÄ ce i mÄczÄ ce! Wcale nie byĹy. Tamte utwory miaĹy pewien urok romantyzmu, byĹy do bĂłlu szczere i peĹne uczuÄ. O twĂłrczoĹci Icony Pop nie moĹźna tego powiedzieÄ. Strona muzyczna to nie jedyny mankament tego zespoĹu. Drugim jest moim zdaniem wokal obu paĹ, ktĂłry nie przypomina w niczym Ĺpiewania, a jedynie jakieĹ pokrzykiwania na temat szeroko rozumianego hedonizmu i czerpania z Ĺźycia peĹnymi garĹciami.Â
Â
Duet, aby rzeczywiĹcie staÄ siÄ ikonÄ popu musiaĹby wiele jeszcze popracowaÄ nad swoimi produkcjami. Nie widzÄ w nich jednak potencjaĹu. PĂłki co nie zapowiadajÄ Ĺźadnej rewolucji w muzyce. MajÄ tylko dobrÄ , chwytliwÄ nazwÄ, dziÄki ktĂłrej jakoĹ zapiszÄ siÄ w annaĹach. Nigdy nie bÄdÄ drugÄ ABBÄ czy Ace Of Base. MaĹo tego â nie sÄ dzÄ, aby wylansowaĹy choÄ jeden miÄdzynarodowy hit, grany przez 20 kolejnych lat przez wszystkie stacje radiowe na Ĺwiecie. Taki na miarÄ âItâs My Lifeâ Dra Albana, âCrucifiedâ Army Of Lovers czy âRelease Meâ Agnes. Bo przecieĹź nie jest takim âI Love Itâ! ZresztÄ czego spodziewaÄ siÄ po utworze zrobionym do spĂłĹki z Charli XCX, ktĂłrej ĹźenujÄ co sĹaby popis w roli supportu przed Coldplay mogliĹmy oglÄ daÄ rok temu na Stadionie Narodowym? Nie mĂłwiÄ c juĹź o tym, Ĺźe âI Love Itâ jest jednym z gĹĂłwnych tematĂłw muzycznych nowego kuriozum serialowego jakim jest niewÄ tpliwie âMiĹoĹÄ Na Bogatoâ. Niechaj to bÄdzie najlepszym komentarzem dla tego wydawnictwa.Â