Joe Bonamassa

Tour de Force

Mystic Productions 2013-10-28
Autor: Tomasz Nowak
Ocena:

To był niezwykły projekt. Pod koniec marca tego roku Joe Bonamassa wystąpił z czterema koncertami w Londynie. I nie byłoby może to dziwne, gdyby nie fakt, iż codziennie koncertował w innej sali – coraz to większej. Ukazujące się właśnie cztery wydawnictwa DVD i BluRay upamiętniają to, co tu dużo mówić: Wydarzenie.

Pierwszy występ odbył się 26 marca w klubie mieszczącym dwieście osób. Borderline to miejsce, gdzie Joe grywał u początków swej kariery. Zagrany na małej scenie wśród stłoczonej publiki, oświetlony stałym światłem na tle rozwieszonej kurtyny koncert był w zasadzie kameralnym spotkaniem twarzą w twarz. Jego program tworzyło po trochu jam session oparte głównie ze starszych trzynastu kawałkach zagranych przez trio: perkusja, gitara i bas.

Następnego dnia (na kolejnym dysku) przenosimy się do Shepherd's Bush Empire. To już całkowity rozbrat z kameralnością. Tu zdecydowanie większy już zespół obejmuje sekcję dęciaków. Z ich towarzyszeniem Joe prezentuje się niczym prawdziwy Blues Brother. I w takim klimacie utrzymany program obejmuje czternaście utworów.

Kolejny transfer do hali Hammersmith Apollo (28 marca), to nie tylko kolejna kilkutysięczna publika, ale też ostrzejsze muzykowanie. Pozbawione zmiękczeń w blachach brzmienia bezliku gitar podlewane są solidnie charakterystycznym dźwiękiem starych i zawsze dobrych organów Hammonda. Tego wieczora (siedemnaście piosenek) na scenie królował rock'n'roll.

Ostatni występ w Royal Albert Hall (30 marca 2013 r.) to zwieńczenie czterodniowego maratonu. Szacowna hala domaga się stosownej oprawy, dlatego Joe gra tu ze sprawdzonym bandem, znanym już z wydanego na płytach koncertu w operze wiedeńskiej. Tego wieczora zespół zaprezentował program najbardziej zróżnicowany – w pierwszej części akustyczny, w drugiej – elektryczny. Łącznie dwadzieścia głównie hitowych kawałków, 

Świetnie brzmiące nagrania, choć w różnych proporcjach, w zależności od sali. (np. bardziej wycofany wokal w HA i RAH). Wyraźnie czuje się, że to koncerty zaplanowane pod konkretny "temat" z materiału przystającego do siebie. Dzięki temu każdego dnia Bonamassa odgrywał inne piosenki, a przynajmniej inaczej zaaranżowane (wersje elektryczne i akustyczne). Razem było ich sześćdziesiąt, w tym część nigdy nie wykonywana na żywo.

Sposób realizacji wszystkich materiałów koncertowych znakomicie współgra z muzyką i klimatem wieczoru. Choć wiadomo, kto na scenie jest najważniejszy reżyser Philippe Klose z dużym wyczuciem w świetnym montażu oddaje należne miejsce wszystkim uczestnikom spektaklu – muzykom, a także publiczności i oczywiście, kiedy trzeba, także legendarnym wnętrzom.

Wraz ze zmianą płyty zmienia się więc wizja i dźwięk, ale nie tylko. Zmieniają się także muzycy, ponieważ składy zespołu też były różne. Podobnie jak równie ważne gitary, w tym słynny Fender Stratocaster z 1961 r. na którym wycinał Rory Gallagher czy Gibson Les Paul z 1959 r. hołubiony przez Petera Greena i Gary'ego Moore'a.

Cały set DVD, obejmować będzie łącznie 4x2 płyty (dostępne razem z dodatkowymi bonusami w boxie odtwarzającym w pomniejszeniu "piec" Marshalla…). Oprócz koncertów znajdą się na nich filmy backstage'owe, tradycyjne "making of" (w pierwszym Joe, skromny facecik, fascynująco i treściwie opowiada o początkach swej kariery; ludziach, którzy na niego wpłynęli; z którymi współpracuje i grał w Boderline) oraz galerie fotografii, w tym, we wkładce kilku foto 3D.

Spisane tu wrażenia pochodzą jedynie z pojedynczej płytki promo, ale ta już prezentuje się niesamowicie. Nie ma powodów, aby z całym setem było inaczej, bo to po prostu kawał potężnej pięknej gry live. Delicje.