To byĹ niezwykĹy projekt. Pod koniec marca tego roku Joe Bonamassa wystÄ piĹ z czterema koncertami w Londynie. I nie byĹoby moĹźe to dziwne, gdyby nie fakt, iĹź codziennie koncertowaĹ w innej sali â coraz to wiÄkszej. UkazujÄ ce siÄ wĹaĹnie cztery wydawnictwa DVD i BluRay upamiÄtniajÄ to, co tu duĹźo mĂłwiÄ: Wydarzenie.
Pierwszy wystÄp odbyĹ siÄ 26 marca w klubie mieszczÄ cym dwieĹcie osĂłb. Borderline to miejsce, gdzie Joe grywaĹ u poczÄ tkĂłw swej kariery. Zagrany na maĹej scenie wĹrĂłd stĹoczonej publiki, oĹwietlony staĹym ĹwiatĹem na tle rozwieszonej kurtyny koncert byĹ w zasadzie kameralnym spotkaniem twarzÄ w twarz. Jego program tworzyĹo po trochu jam session oparte gĹĂłwnie ze starszych trzynastu kawaĹkach zagranych przez trio: perkusja, gitara i bas.
NastÄpnego dnia (na kolejnym dysku) przenosimy siÄ do Shepherd's Bush Empire. To juĹź caĹkowity rozbrat z kameralnoĹciÄ . Tu zdecydowanie wiÄkszy juĹź zespóŠobejmuje sekcjÄ dÄciakĂłw. Z ich towarzyszeniem Joe prezentuje siÄ niczym prawdziwy Blues Brother. I w takim klimacie utrzymany program obejmuje czternaĹcie utworĂłw.
Kolejny transfer do hali Hammersmith Apollo (28 marca), to nie tylko kolejna kilkutysiÄczna publika, ale teĹź ostrzejsze muzykowanie. Pozbawione zmiÄkczeĹ w blachach brzmienia bezliku gitar podlewane sÄ solidnie charakterystycznym dĹşwiÄkiem starych i zawsze dobrych organĂłw Hammonda. Tego wieczora (siedemnaĹcie piosenek) na scenie krĂłlowaĹ rock'n'roll.
Ostatni wystÄp w Royal Albert Hall (30 marca 2013 r.) to zwieĹczenie czterodniowego maratonu. Szacowna hala domaga siÄ stosownej oprawy, dlatego Joe gra tu ze sprawdzonym bandem, znanym juĹź z wydanego na pĹytach koncertu w operze wiedeĹskiej. Tego wieczora zespóŠzaprezentowaĹ program najbardziej zróşnicowany â w pierwszej czÄĹci akustyczny, w drugiej â elektryczny. ĹÄ cznie dwadzieĹcia gĹĂłwnie hitowych kawaĹkĂłw,Â
Ĺwietnie brzmiÄ ce nagrania, choÄ w róşnych proporcjach, w zaleĹźnoĹci od sali. (np. bardziej wycofany wokal w HA i RAH). WyraĹşnie czuje siÄ, Ĺźe to koncerty zaplanowane pod konkretny "temat" z materiaĹu przystajÄ cego do siebie. DziÄki temu kaĹźdego dnia Bonamassa odgrywaĹ inne piosenki, a przynajmniej inaczej zaaranĹźowane (wersje elektryczne i akustyczne). Razem byĹo ich szeĹÄdziesiÄ t, w tym czÄĹÄ nigdy nie wykonywana na Ĺźywo.
SposĂłb realizacji wszystkich materiaĹĂłw koncertowych znakomicie wspĂłĹgra z muzykÄ i klimatem wieczoru. ChoÄ wiadomo, kto na scenie jest najwaĹźniejszy reĹźyser Philippe Klose z duĹźym wyczuciem w Ĺwietnym montaĹźu oddaje naleĹźne miejsce wszystkim uczestnikom spektaklu â muzykom, a takĹźe publicznoĹci i oczywiĹcie, kiedy trzeba, takĹźe legendarnym wnÄtrzom.
Wraz ze zmianÄ
pĹyty zmienia siÄ wiÄc wizja i dĹşwiÄk, ale nie tylko. ZmieniajÄ
siÄ takĹźe muzycy, poniewaĹź skĹady zespoĹu teĹź byĹy róşne. Podobnie jak rĂłwnie waĹźne gitary, w tym sĹynny Fender Stratocaster z 1961 r. na ktĂłrym wycinaĹ Rory Gallagher czy Gibson Les Paul z 1959 r. hoĹubiony przez Petera Greena i Gary'ego Moore'a.
CaĹy set DVD, obejmowaÄ bÄdzie ĹÄ cznie 4x2 pĹyty (dostÄpne razem z dodatkowymi bonusami w boxie odtwarzajÄ cym w pomniejszeniu "piec" MarshallaâŚ). OprĂłcz koncertĂłw znajdÄ siÄ na nich filmy backstage'owe, tradycyjne "making of" (w pierwszym Joe, skromny facecik, fascynujÄ co i treĹciwie opowiada o poczÄ tkach swej kariery; ludziach, ktĂłrzy na niego wpĹynÄli; z ktĂłrymi wspĂłĹpracuje i graĹ w Boderline) oraz galerie fotografii, w tym, we wkĹadce kilku foto 3D.
Spisane tu wraĹźenia pochodzÄ jedynie z pojedynczej pĹytki promo, ale ta juĹź prezentuje siÄ niesamowicie. Nie ma powodĂłw, aby z caĹym setem byĹo inaczej, bo to po prostu kawaĹ potÄĹźnej piÄknej gry live. Delicje.