Ulver, Ulver, Ulver...niewiele jest zespołów które w toku swojej kariery diametralnie zmieniły muzyczny styl. Początkowo black metalowcy, folk metalowcy ostatecznie swoją muzykę skupili w nurcie szeroko pojętej awangardy, elektroniki. 

Zespół w tym roku wydał album „The Assassination of Julius Caesar”, który w pełni jest z gatunku elekro. To wokół tego albumu zespół skupił setlistę podczas tegorocznej trasy koncertowej. 

Zacznijmy jednak od suportu w postaci Staina Westerhusa, który uczestniczył w nagrywaniu „Juliusza” . Jego występ trudno ocenić, ponieważ było to około półgodzinny soundscape, baaardzo wolny i generalnie koncertowo nie najlepszy, męczący – zupełnie inaczej słuchałoby się tego w domu z założonymi słuchawkami. Po 30 minutach męki Stain zakończy swój występ ale nie zszedł ze sceny. W tym czasie na scenie pojawili się muzycy Ulver i zaczęli koncert w towarzystwie Wasterhusa, który zagrał z nimi do końca. 

 

Ciekawym rozwiązaniem podczas koncertu było zastosowanie laserów jako głównego oświetlenia koncertu. Pokaz był niesamowity a laserowe wizualizacje wyświetlane na horyzoncie sceny tworzyły niesamowity klimat. Na plus można uznać , że zespół pozmieniał kolejność utworów oraz dołożył kilka smaczków w postaci Echo Chamber (Room of Tears) oraz Bring Out Your Dead z zapowiadanej na koniec roku epki „Sic Transit Gloria Mundi”. Warto również zwrócić uwagę na ponad 20 minutową wersję utworu kończącego „The Assassination of Julius Caesar” Coming Home, który wprowadził publiczność w niesamowity trans, nie tylko za sprawą warstwy muzycznej ale dzięki niesamowitej grze laserów, które zgotowały niezapomniany show.

Na koniec koncertu miłe zaskoczenie w postaci utworu The Power of Love z repertuaru Frankie Goes To Hollywood. Cover zamknął całość spotkania z Ulver. Był to bardzo dobry koncert, na którym świetnie się bawiłem. Było to również potwierdzenie, że takiej elektroniki jak w wykonaniu Norwegów nie należy się bać, bo to kawał dobrego grania.