Krzysztof Penderecki

Utwory ChĂłralne

2014-02-17
Autor: Michał Balcer
Ocena:

Krzysztof Penderecki swoje przypadające w ubiegłym roku 80 urodziny uczcił wydaniem albumu „Utwory Chóralne”. Płyta ukazała się 17 lutego, a znalazły się na niej pieśni wykonane a capella przez Chór Polskiego Radia pod batutą Agnieszki Franków – Żelazny.

Niektóre z pieśni tutaj zawartych były w oryginale częściami większych dzieł, a w tym zestawieniu tracą swoją dramaturgię i przekaz, ponieważ brzmią jak wyrwane z kontekstu. Wydawnictwo zawiera 12 utworów, które przekrojowo pochodzą z lat 1966 – 2012, czyli od„Miserere mei, Dei” (z Pasji według Świętego Łukasza), aż do „Missa Brevis”. Tak więc mamy do czynienia ze swego rodzaju albumem, który porządkuje tą właśnie chóralną część twórczości Pendereckiego. Nie jest to dorobek bardzo odkrywczy. „Missa Brevis”przypomina renesansowe msze polifoniczne – przeważają konsonansowe tony. Prawie każde zakończenie słowa w tej pieśni, prawie każda kadencja i dłuższe wartości rytmiczne są okraszone wibracją. Podobnie rzecz się ma w przypadku „O gloriosa Virginum”. Przeciwieństwem „Missa Brevis” jest pochodząca z 1987 roku „Veni Creator” – jest więcej dysonujących współbrzmień, co dowodzi jeszcze większego uproszczenia języka muzycznego. W „De profundis” z kolei zastosowano patopoię, co jest całkiem ładnym zabiegiem, jakkolwiek znów nie wnosi to zbyt wiele nowego do kompozycji chóralnych. Zupełnie nie zrozumiały jest dla mnie utwór „Kadisz”, w którym nie słychać niczego, co byłoby chociaż w najmniejszym stopniu związane z muzyką żydowską. Najbardziej przejmującym nagraniem na tym albumie jest „Pieśń Cherubinów”, inspirowana serbską kulturą. 

„Utwory Chóralne” wydane są w eleganckim digipacku. W książeczce znajdziemy drobiazgową analizę każdej z pieśni, dokonanej przez Małgorzatę Janicką – Słysz, która powinna pomóc (zwłaszcza niedoświadczonym w obcowaniu z taką muzyką słuchaczom) w zrozumieniu tych nagrań. Jeśli nie zaczniemy od lektury tego, co napisała pracująca na co dzień w Katedrze Teorii i Interpretacji Dzieła Muzycznego Janicka – Słysz, możemy uznać tą płytę uznać za najdelikatniej rzecz ujmując nudną.