Tank

Valley of Tears

Metal Mind Productions 2015-09-24
Autor: Maciej Gwoździński
Ocena:

Siadając do pierwszego odsłuchu najnowszego krążka kapeli Tank byłem pełen nadziei. No bo jak nie podejść do informacji, że w kapeli śpiewa Zp Threat (były członek Dragonforce), na perkusji wycina Bobby Schottkowski (bębniarz kultowego Sodom), na basie Barend Courbois (muzyk wywodzący się z rewelacyjnego Blind Guardians) a dwie charakterystyczne gitary dzierżą Cliff Evans i Mick Tucker. Tak odnowiony skład musiał przecież zagrać fantastycznie. Prawda ?


Niestety nie. Krążek „Valley of Tears” jest niestety nudny. Już podczas pierwszego odsłuchu zacząłem w połowie krążka przysypiać. Wszystkie kompozycje zlewają się w jedność – i jest jednostajnie identyczna. Czy to „War Dance” czy „World on fire” – przez cały czas mamy do czynienia z doskonale technicznym heavy metalem. Ale tylko technicznie. Całości brak pazura, brak głębi, brak oryginalności. Kompozycje są nieciekawe, jednostajne. Przypomina to Iron Maiden czy też AC/DC , które od lat nie dodają niczego nowego – ciągle krążą wokół tego samego i kolejne ich płyty zlewają się w jedno. To dla niektórych na pewno nie będzie wadą – jednakże od takiego składu muzyków (specjalistów w tej dziedzinie muzyki) oczekiwałem jednak zdecydowanie więcej.


Na krążku jest jedna kompozycja, która wybija się ponad całość. Jest to wieńczący krążek utwór „One For The Road” – instrumentalna zabawa, gdzie słychać radość z grania. Ogólnie na plus bardzo dobrze wychodzą panowie Evans i Tucker – gitary grane przez tych panów rzeczywiście porywają. Aż żal, że nie dostali większej możliwości pokazania swojego talentu. Chcę więcej ich gitar – a mniej śpiewu. O reszcie zespołu można powiedzieć tylko tyle – że są, że grają. Jednakże jest multum kapel na rynku które potrafią zagrać podobnie. 


Możliwe, że na koncertach odbiór tego materiału będzie inny – lepszy. Może udzieli się moc i siła. Jednakże krążek „Valley of Tears” jest słaby. Fani klasycznego ładunku metalowego będą zadowoleni. Pozostali – którzy liczyli na coś wielkiego – będą zawiedzeni. Czekam na trasę koncertową, i na nowy materiał. Kto wie – może chłopaki w końcu wykorzystają w pełni potencjał który w nich drzemie ?