Virgin Snatch w Hydrozagadce

  • 18 April, 2016
  • Piotr Sagański

Virgin Snatch - zespół bardzo niedoceniany w Polsce a w mojej hierarchii polskich, metalowych zespołów plasuje się bardzo wysoko. Zespół totalnie kupił mnie wydaną 10 lat temu płytą "In The Name Of Blood" i właśnie z tej okazji wyruszył w trasę koncertową po polskich miastach. 

Tym razem zespół zawitał do warszawskiego klubu Hydrozagadka. Przyznam szczerze, że nie przepadam za tym miejscem - scena mała, niska...sama sala też nie powala wielkością, ale jak się okazało w zupełności wystarczył to na niedzielny koncert. 

Występ zaczęli od "State of Fear", czyli pierwszego kawałka z jubileuszowej płyty. Potężna dawka thrasho-death metalowego grania. Forma wokalna Zielonego była godna podziwu pomimo lekkiego przeziębienia o którym wspominał miedzy kolejnymi utworami. 

Kolejne utwory to kolejne pozycjie z "In The Name Of Blood" - "Purge My Stain", podczas którego, Zielony zszedł ze sceny i wdał się w ostre pogo z grupką fanów zgromadzonych pod samą sceną, "Bread to Kill" oraz szaleńcze "IV - Vote Of No Confidence" czy w końcu mocne i rytmiczne tytułowe nagranie.

W połowie koncertu przyszedł czas na delikatne zwolnienie tempa, czyli czas na "You Know Where", które akurat w wersji zaprezentowanej przez Zielonego nie zabrzmiało dobrze - utwór w oryginale zaśpiewany bardzo melodycznie, bez thrashowej agresji, natomiast podczas koncertu trochę wymuszone było agresywniejsze śpiewanie przez co piosenka straciła na wartości.

Oprócz utworów z "In The Name Of Blood" zespół zaprezentował też materiał z drugiej płyty "Art of Lying" a sam koncert zakończył trzema utworami z ostatniej, dobrze przyjętej płyty "We Serve No One" z 2014 roku.

Virgin Snatch w Hydrozagadce" data-numposts="5">

Nadchodzące wydarzenia