Sorry Boys

Vulcano

Autor: Michał Balcer
Ocena:

Dość długo i namiętnie broniłem się przed Sorry Boys. Nie wiem dlaczego. Może ta nazwa? Muszę im jednak oddać, że atakowali mnie zaciekle. Rzut oka na facebookowy profil Offensywy Piotra Stelmacha, a tam na setliście dominuje oczywiście warszawska kapela. 'Scrolluję' dalej: Mela Koteluk wrzuca na swoją ścianę ich piosenki. Mówili o nich niemal wszyscy. Zacząłem się bać - jeszcze trochę i otworzyłbym lodówkę... Znajomi pytali czy ich znam. Wydawało mi się, że nie. Wydawało. Dziś po przesłuchaniu ich nowego albumu „Vulcano” wiem, że w ciągu ostatnich kilku miesięcy, przeróżne media 'zafundowały' mi „The Sun” z 500 razy.

Sorry Boys wybrali na ten krążek dziesięć kawałków. Jest wśród nich zaledwie jeden utwór śpiewany po polsku – „Zimna Wojna”. Zespół okrzepł w ciągu trzech lat jakie minęły od wydania ich debiutanckiego „Hard Working Classes”. Warszawiacy nie szukają stylu – oni już go mają i podążają konsekwentnie swoją drogą. Trzeba im oddać, że otworzyli „Vulcano” 'z przytupem' – kompozycja „Evolution (St Teresa)” z chórkiem w tle to jeden z mocniejszych punktów programu. Zresztą na tym utrzymanym w mrocznym klimacie albumie, nie ma słabych nagrań. Wszystkie numery są majstersztykami. Nie brakuje tutaj ani gitarowych riffów, ani mocnych brzmień perkusji czy też elektroniki. Do tego chętnie wplatają w swoje piosenki folkowe motywy („Vulcano”, „The Sun”). Reasumując: mamy na tej płycie wszystko to co wpływa na odniesienie sukcesu w muzyce w dzisiejszych czasach. Sorry Boys mają jeszcze jeden atut: głos Beli Komoszyńskiej. Niektórzy porównują ją do Kate Bush, inni do Elisabeth Fraser z Cocteau Twins. Moje pierwsze skojarzenie z kolei to Florence And The Machine. Myślę, że żadna z tych komparacji nie jest dla niej krzywdząca. Wracając jeszcze do wspomnianej wyżej „Zimnej Wojny” – bardzo dobrze się stało, że jest on śpiewany po polsku. Gdyby zrobiono to po angielsku, efekt nie byłby tak piorunujący. 

Po świetnie przyjętym debiucie z 2010 roku, Sorry Boys mieli przed sobą ciężkie zadanie. Musieli udowodnić, że doskonałe recenzje „Hard Working Classes” to nie przypadek. Najłatwiej było to zrobić wydając album przynajmniej równie dobry. Nagrali jeszcze lepszy. Nie będę ukrywał: do wczoraj nie znałem ich twórczości. Nieświadomie kojarzyłem „The Sun”. Kiedy usłyszałem po raz pierwszy ten utwór (właściwie przebój), nie przypuszczałem, że wykonuje go zespół znad Wisły. Sorry Boys brzmią bardzo zachodnio. Zarówno od strony producenckiej, aranżacyjnej, jak i muzycznej. Z polskimi artystami nie jest jednak tak źle, jak nam się wydaje.„Vulcano” na dzień dzisiejszy jest jedną z moich pięciu ulubionych, polskich płyt A.D. 2013. 

Â