Wayfarer oraz Inter Arma w krakowskim Gwarku.

  • 27 August, 2025
  • pdm

Niewielkie rozmiary Klubu Gwarek to jeden z jego największych atutów - gwarantują maksymalnie bliski kontakt i znakomitą interakcję z artystami, nierzadko dając złudzenie, że "mamy koncert w domu". Nie inaczej było w pierwszy sierpniowy poniedziałek, kiedy ta zasłużona miejscówka gościła dwa wspaniałe składy zza Wielkiej Wody: Wayfarer oraz Inter Arma.

Wieczór rozpoczęli autorzy znakomitej Sulphur English, serwując pochodzący  z tej właśnie płyty Citadel, oparty na riffie, którego nie powstydziłby się Morbid Angel. Jak przystoi zespołowi z niemal dwudziestoletnim stażem, zabrzmieli potężnie  i selektywnie, skupiając się przede wszystkim na swym najświeższym materiale,  czyli utworach z wydanego w ubiegłym roku albumu New Heaven. Ich oryginalne połączenie elementów sludge, death i post metalu wciąż intryguje i jest świetną propozycją dla słuchacza, który lubi odbiec od kompozycyjnego schematu, ale potrzebuje też co jakiś czas solidnego strzału w potylicę. Wyglądało na to,  że Amerykanie bawili się nieźle i byli zadowoleni z reakcji publiki, miejmy więc nadzieję, że ta kolejna wizyta w Polsce nie była ich ostatnią.

Pochodzący z Colorado Wayfarer urósł już - nie tylko w Polsce - do rangi znacznie wyższej niż sezonowa sensacja. Zespół gościł u nas kilkakrotnie, ale wydanym dwa lata temu albumem American Gothic wyraźnie poszerzył grono swych sympatyków. Witani byli jak gwiazdy - skandowanie nazwy i wiadome, typowo polskie zachęty do "intensywnej gry" towarzyszyły im jeszcze przed pierwszymi dźwiękami. Później - nie licząc drobnych problemów z drugim mikrofonem - zarówno na scenie, jak i przed nią, było tylko coraz intensywniej. Gotyckie country, black metal i americana jako amunicja do zabójczo niezwodnego rewolweru? Brzmi nieco absurdalnie, ale w kompozycjach Wayfarer sprawdza się bezbłędnie i w ekspresowym tempie eliminuje każdego niedowiarka. W secie przeważały oczywiście utwory z ostatniego albumu, ale pojawiły się też dwa numery ze świetnej A Romance with Violence, a koncert zamknął -  jak zazwyczaj - Animal Crown z trzeciego, przełomowego w dyskografii grupy albumu World's Blood. Okazało się, że słuchacze nadal uwielbiają wszystkie te westernowe historie. Pod warunkiem, że opowiada je swym potężnym growlem Shane McCarthy.


Do "przewijania" zdjęć należy używać znaczników w dolnej części ramki (telefon, komputer) lub strzałek (komputer).
Wayfarer oraz Inter Arma w krakowskim Gwarku." data-numposts="5">

Nadchodzące wydarzenia